Ta strona została uwierzytelniona.
Wszak mi pomożesz przymierzyć przyborów,
Jakie na jutro uznasz za stosowne?
Jakie na jutro uznasz za stosowne?
Pani Kapulet. Po co dziś? jutro będzie dosyć czasu.
Kapulet. Idź z nią waść: jutro pójdziem do kościoła.
Pani Kapulet. Nie wiem, czy zdążym z przygotowaniami:
Już wieczór.
Już wieczór.
Kapulet. Nie troszcz się; dojrzę wszystkiego,
I wszystko będzie dobrze, za to ręczę.
Idź do Juleczki, pomóż jej się przybrać.
Ja się tej nocy nie położę; będę
Na ten raz pełnił urząd gospodyni.
Hej, służba! Cóż to? wszyscy się rozeszli?
Mniejsza z tem, pójdę sam hrabię uprzedzić
O zaszłej zmianie. Lekko mi na sercu,
Że się ten kozioł przecie opamiętał.
I wszystko będzie dobrze, za to ręczę.
Idź do Juleczki, pomóż jej się przybrać.
Ja się tej nocy nie położę; będę
Na ten raz pełnił urząd gospodyni.
Hej, służba! Cóż to? wszyscy się rozeszli?
Mniejsza z tem, pójdę sam hrabię uprzedzić
O zaszłej zmianie. Lekko mi na sercu,
Że się ten kozioł przecie opamiętał.
Pokój Julii.
(Wchodzi Julia i Marta).
Julia. Tak, ten strój wezmę. Ale, złota nianiu,
Proszę cię, zostaw mię na tę noc samą;
Bo dużo muszę pacierzy odmówić
Dla uproszenia sobie względów niebios
Nad moim stanem, jak wiesz, pełnym grzechu.
Proszę cię, zostaw mię na tę noc samą;
Bo dużo muszę pacierzy odmówić
Dla uproszenia sobie względów niebios
Nad moim stanem, jak wiesz, pełnym grzechu.
Pani Kapulet. Takeś zajęta? Mamże ci dopomódz?
Julia. Nie, pani; jużeśmy we dwie wybrały,
Co mi na jutro może być potrzebnem.
Pozwól, bym teraz samą pozostała,
I niechaj Marta spędzi tę noc z tobą.
Pewnam, że wszyscy macie dość roboty,
Przy tym tak nagłym obchodzie.
Co mi na jutro może być potrzebnem.
Pozwól, bym teraz samą pozostała,
I niechaj Marta spędzi tę noc z tobą.
Pewnam, że wszyscy macie dość roboty,
Przy tym tak nagłym obchodzie.
Pani Kapulet. Dobranoc!
Połóż się, spocznij; potrzebujesz tego.
Połóż się, spocznij; potrzebujesz tego.
Julia. Dobranoc! Bóg wie kiedy się zobaczym.
Zimny dreszcz trwogi na wskroś mię przejmuje,
I jakby mrozi we mnie ciepło życia.
Zimny dreszcz trwogi na wskroś mię przejmuje,
I jakby mrozi we mnie ciepło życia.