Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 067.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Że go niedługo będziesz zatrzymywał
I wrócisz nazad.
Pani Kapulet (za sceną). Julio! czyś już wstała?
Julia. Któż to mię woła! Głos-że to mej matki?
Nie spałaż ona, czy wstała tak rano?
Jakiż niezwykły powód ją sprowadza?
(Wchodzi pani Kapulet).
Pani Kapulet. Jak się masz, Julciu?
Julia.Niedobrze mi, matko!
Pani Kapulet. Wciąż jeszcze płaczesz nad stratą Tybalta?
Chceszże go łzami dobyć z grobu? Choćbyś
Dopięła tego, wskrzesić go nie zdołasz.
Przestań więc: pewien żal może dowodzić
Wielkiej miłości, ale wielkość żalu
Dowodzi pewnej płytkości pojęcia.
Julia. Trudno na taką stratę nie być czułą.
Pani Kapulet. Tak, ale płacząc, czujesz tylko stratę,
Nie tego, po kim płaczesz, moje dziecko.
Julia. Tak czując stratę, mogę tylko płakać.
Pani Kapulet. Przyznaj się jednak, że nie tyle płaczesz
Nad jego śmiercią, jako raczej nad tem,
Że jeszcze żyje ten łotr, co go zabił.
Julia. Jaki łotr, pani?
Pani Kapulet.Tenci łotr, Romeo.
Julia. On i łotr żyją daleko od siebie.
Przebacz mu, Boże, tak jak ja przebaczam.
A przecie niema na świecie człowieka,
Któryby bardziej ciężył mi na sercu.
Pani Kapulet. Że mimo swoich niecnót jeszcze żyje.
Julia. Że go nie mogę dosiądz tem ramieniem,
Radabym sama módz się na nim zemścić.
Pani Kapulet. Dozna on zemsty; nie troszcz się i nie płacz,
Zlecę ja pewnej osobie w Mantui,
Gdzie ten wygnany renegat się schronił,
Dać mu traktament tak zniewalający,
Że wnet pośpieszy za Tybaltem. Wtedy
Będziesz, spodziewam się, zaspokojoną.
Julia. Nie zaspokoi mię Romeo nigdy,
Dopóki tylko żyć będzie; tak silnie
Boleść po krewnym rozjątrza mi serce.
O, pani, jeśli tylko znajdziesz kogo,
Co się podejmie podać mu truciznę,
Ja ją przyrządzę, by po jej wypiciu