Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 021.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rok jedenasty od trzęsienia ziemi;
Właśnie od piersi była odsadzoną.
Z pomiędzy wszystkich dni bożego roku
Tego jednego nigdy nie zapomnę.
Piołunem sobie wtedy pierś potarłam,
Siedząc na słońcu tuż pod gołębnikiem.
Państwo byliście tego dnia w Mantui.
A co? mam pamięć? Ale, jak mówiłam,
Skoro pieszczotka moja na brodawce
Poczuła gorycz, trzeba było widzieć,
Jak się skrzywiła, szarpnęła od piersi;
Gołębnik za mną: skrzyp! a ja co żywo
Na równe nogi: hyc! nie myśląc czekać,
Aż mi kto każe. Upłynęło odtąd
Lat jedenaście. Umiała już wtedy
O własnej sile stać, co mówię, biegać,
Dyrdać. Dniem pierwej zbiła sobie czoło.
Mój mąż — świeć, Panie, jego duszy! — podniósł
Z ziemi niebogę; był to wielki figlarz.
»Plackiem«, rzekł, »padasz teraz, a jak przyjdzie
Większy rozumek, to na wznak upadniesz,
Nieprawdaż, Julciu?« A ten mały łotrzyk,
Jak mi Bóg miły! przestał zaraz krzyczeć
I odpowiedział: »tak«. Chociażbym żyła
Tysiąc lat, nigdy tego nie zapomnę.
»Nieprawdaż, Julciu« rzekł, »że padniesz wznak?«
A mały urwis odpowiedział »tak«.
Pani Kapulet. Dość tego, Marto, skończ już tę historyę,
Proszę cię.
Marta.Dobrze, miłościwa pani.
Ale nie mogę wstrzymać się od śmiechu,
Kiedy przypomnę sobie, jak to ona
Przestała krzyczeć i odpowiedziała:
»Tak«. Miała jednak guz, jak kurze jaje,
Siniec porządny i płakała gorzko;
Ale gdy mąż mój rzekł: »plackiem dziś padasz,
A jak dorośniesz, to na wznak upadniesz,
Nieprawdaż, Julciu?«, tak i niebożątko
Zaraz ucichło i odrzekło: »tak«.
Julia. Ucichnij też i ty, proszę cię, nianiu.
Marta. Jużem ucichła przecie. Pan Bóg z tobą!
Ty jesteś perłą ze wszystkich niemowląt,