Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 015.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Benwolio.Jakto? brak miłości?
Romeo. Brak jej tam, skądbym pragnął wzajemności.
Benwolio. Niestety! Czemuż, zdając się niebianką,
Miłość jest w gruncie tak srogą tyranką?
Romeo. Niestety! Czemuż z zasłoną na skroni,
Miłość na oślep zawsze cel swój goni!
Gdzież dziś jeść będziem? Ach! Był tu podobno
Jakiś spór? Nie mów mi o nim, wiem wszystko.
W grze tu nienawiść wielka, lecz i miłość.
O! wy sprzeczności niepojęte dziwa:
Szorstka miłości! nienawiści tkliwa!
Coś narodzone z niczego! Pieszczoto
Odpychająca! Poważna pustoto!
Szpetny chaosie wdzięków! Ciężki puchu!
Jasna mgło! Zimny żarze! Martwy ruchu!
Śnie bez snu! Taką-to w sobie zawiłość,
Taką niełączność łączy moja miłość.
Czy się nie śmiejesz?
Benwolio.Nie, płakałbym raczej.
Romeo. Nad czem, poczciwa duszo?
Benwolio.Nad uciskiem
Poczciwej duszy twojej.
Romeo.A więc strzała
Miłości nawet przez odbitkę działa?
Dość mi już ciężył mój smutek, ty jego
Brzemię powiększasz przewyżką twojego;
Współczucie twoje nad moim cierpieniem
Nie ulgą, ale nowym jest kamieniem
Dla mego serca. Miłość, przyjacielu,
To dym, co z parą westchnień się unosi;
To żar, co w oku szczęśliwego płonie;
Morze łez, w którem nieszczęśliwy tonie.
Czemże jest więcej? Istnym amalgamem:
Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem.
Bądź zdrów. (Chce odejść).
Benwolio.Zaczekaj! krzywdębyś mi sprawił,
Gdybyś mą przyjaźń z kwitkiem tak zostawił.
Romeo. Ach! ja nie jestem tu, nie jestem sobą;
To nie Romeo, co rozmawia z tobą.
Benwolio. Kogoż to kochasz? mów.
Romeo.Przestań mię dręczyć
Mamże wraz jęczeć i mówić?
Benwolio.Nie jęczéć,