Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 011.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Grzegorz. Spór jest tylko między naszymi panami i między nami, ich ludźmi.
Samson. Mniejsza mi o to: będę nieubłaganym. Pobiwszy ludzi, wywrę wściekłość na kobiety: rzeź między niemi sprawię.
Grzegorz. Rzeź kobiet chcesz przedsiębrać?
Samson. Nieinaczej: wtłoczę miecz w każdą po kolei. Wiadomo, że się do lwów liczę.
Grzegorz. Tem lepiej, że się liczysz do zwierząt; bo gdybyś się liczył do ryb, to byłbyś pewnie sztokfiszem. Weźno się za instrument, bo oto nadchodzi dwóch domowników Montekiego.
(Wchodzą: Abraham i Baltazar).
Samson. Mój giwer już dobyty: zaczep ich, ja stanę z tyłu.
Grzegorz. Gwoli drapaniu?
Samson. Nie bój się.
Grzegorz. Jabym się miał bać z twojej przyczyny?
Samson. Miejmy prawo za sobą, niech oni zaczną.
Grzegorz. Marsa im nastawię, przechodząc: niech go sobie, jak chcą, tłómaczą.
Samson. Nie jak chcą, ale jak śmią. Ja im gębę wykrzywię: hańba im, jeśli to ścierpią.
Abraham. Skrzywiłeś się na nas, mości panie?
Samson. Nieinaczej, skrzywiłem się.
Abraham. Czy na nas się skrzywiłeś, mości panie?
Samson (do Grzegorza). Będziemyż mieli prawo za sobą, jak powiem: tak jest?
Grzegorz. Nie.
Samson (do Abrahama). Nie, mości panie; nie skrzywiłem się na was, tylko skrzywiłem się tak sobie.
Grzegorz (do Abrahama). Zaczepki waść szukasz?
Abraham. Zaczepki? nie.
Samson. Jeżeli jej szukasz, to jestem na waścine usługi. Mój pan tak dobry jak i wasz.
Abraham. Nie lepszy.
Samson. Niech i tak będzie.
(Benwolio ukazuje się w głębi).
Grzegorz (na stronie do Samsona). Powiedz: lepszy. Oto nadchodzi jeden z krewnych mego pana.
Samson. Nieinaczej; powiedz: lepszy.
Abraham. Kłamiesz.
Samson. Dobądźcie mieczów, jeśli macie serca! Grzegorzu, pamiętaj o swojem pchnięciu. (Biją się).