Strona:Poezye T. 2.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Zwątpienie.

Myśli są moje dziś jako żeglarze,
Co na wód wielkim zbłąkani obszarze
Wśród chmurnej nocy, z wolą wiatrów płyną,
Ster opuściwszy, zdjąwszy z wioseł dłonie.
Próżno wzrok silić — — w mrokach nocnych tonie,
Jak kamień w morskiej nieprzejrzanej fali.
Drogę zgubili — — ku jakim zawiną
Lądom, nie dbają... a dalej i dalej
Wiatr okręt pędzi i coraz nad głębią
Ciemniejsze, grubsze obłoki się kłębią...
Zgubiłem drogę — — w te gmachy przyszłości,
Pełne wesela, ciepła i jasności,
Które się dźwignąć mają na ruinie
Starego świata, co gnije i ginie:
Chciałbym uwierzyć, lecz wierzyć nie mogę,
I coraz większa pustka jest przedemną,
Oczom mej duszy coraz bardziej ciemno — —
Dokąd iść?... Nie wiem — — zgubiłem mą drogę.


∗             ∗