Strona:Piesni polskie i ruskie ludu galicyjskiego.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ki , które duch ludzki, nito on pająk, ze siebie snuje, i wokoło siebie rozstawia, a po których wszystkich, jakby po promieniach jednego koła, do jego środku dójść można, ten zapewne nie bez pożytku i przyjemności pieśni ludu czytać będzie.
Pod względem lingwistyki niezaprzeczone są korzyści zbiorów pieśni ludu; są one bowiem prawdziwe i niezawodne idiotyka każdego języka. Czy się zechcemy zastanawiać nad pojedyńczemi wyrazami, czyli nad sposobami wyrażania się, albo formami mowy, zawsze z niemałą korzyścią czytać będziemy pieśni ludu. Trafiamy w pieśniach ludu na wyrazy, które nas trześciwością i dobitnością swoją uderzają, a które jednak przez jakęś niepojętą przewrotność smaku, mylność zdania i śmiészne uprzedzenie w mowie tak zwanéj wyższej przez obce wyrazy wyparte zostały. Czasby było poznać się na nich, i właściwe przywrócić im prawo. Trafiamy daléj na wyrazy malujące z całą mocą wyobrażności wypadki przyrodzenia, które w mowie wyższéj zapomniane długiemi tylko opisywaniami zastępowane być muszą. Cóż dopiéro powiedzieć o tych dobitnych przymiotnikach, które jakby jedném uderzeniem cały przedmiot przed oczy nam stawiają; cóż powiedzieć o tych wyrazach zdrobniałych, które w pieśniach niektórych ludów, mianowicie sławiańskich, przeważnie używane, jednak nie stają się smakowi przeciwne, ale owszem przyczyniają się do utrzymania tego tonu dziecięcego, który pieśni ludu charakteryzuje; cóż o owych wyrzutniach i śmiałych przenośniach, które już tylko pod względem grammatycznym uważane wszelkiego zastanowienia są godne. Tak zwana mowa wyższa, wygładzona, przysposobiona, wygodna do codziennego użycia zastosowaniem ogólnych trybów całéj niemal Europie upowszechnionych, właśnie tém