Strona:Piesni polskie i ruskie ludu galicyjskiego.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w naszych romansach puchliny serca lub głowy, a nieraz i gorszéj choroby zdają się być dowodem. Toż samo uczucie nienawiści, przyrodzone człowiekowi, jest silne i prosto uderzające; groźnie się wyraża, lecz trwa krótko, jak gniew który go zapalił. Są to błyskawice pod ludzkiém migocące sercu.
Sledzić powodów takich poruszeń w prostym niezepsutym umyśle; dochodzić, jak się one z jego wyradzają położenia; dochodzić, dla czego niektóre położenia wcale inne sprowadzają uczucia, jakby to w naszém rozumieniu być powinno; zastanawiać się nad tym, że tak powiém, instynktem, który każde swe uczucie najdobitniéj wyrazić, do każdego żywy i prawdziwy obraz z otaczającéj go natury dobrać umié: wszystko to zdaje mi się być rzeczą uwagi psychologa godną. Cóż dopiéro, gdy rozważymy te delikatne uczuć odcienia, to ich naturze zupełnie odpowiadające stopniowanie, te względność we wszystkiém, któréj z resztą w życiu i zdaniu prostego człowieka niedostrzegamy, toż nareszcie umiarkowanie, które mimo ogień i zapał, mimo całą siłę przyrodzenia przecież uczucie prostego człowieka znamionuje: nie wiém, czy są jakie inne dzieła, któreby psychologowi do podobnych uwag więcéj mogły dostarczyć materyałów. Ale i dla każdego innego pieśni ludu pod tym względem nie mogą być obojętne; każdy bowiem w nich jak w źwierciedle widzić może, jakby on sam był myślał i czuł, jakby swą żałość i swą radość, swą tęsknotę i swą miłość był objawił, gdyby był został w niższym okole żywota, i nie był się oddalił szkolném uczeniem a ćwiczeniem od pospolitéj gromady narodu swego Komu nareszcie chodzi o znajomość serca ludzkiego, kto się lubi zapuszczać w tę głębinę nigdy niedocieczoną, kto chce i umié zbiérać nit-