Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 215 —

— Pozwól mi więc mamuniu, wyprawić za nie podwieczorek dla biednych dziatek z ochrony.
Matka chętnie zezwoliła na żądanie Basi, a dziewczynka zajęła się szczerze wykonaniem pięknego zamiaru: kazała kupić mleka i kosz białych bułeczek. Ubrała się ciepło i poszła do ochrony małych dziatek ze starą służącą. Dziateczki siedziały jeszcze na ławkach, lecz że się już wieczór zbliżał, dziewczynki składały swoje robótki, chłopczyki zawieszali na ścianie tablice, a nauczyciel stojąc na środku sali, patrzył na nich z zajęciem, i obmyślał nowe zatrudnienie; bo w ochronie