Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Skaczą duszki wkoło Butki,
jak dogodzić jej, nie wiedzą.
I znów zabrzmiał rozkaz krótki
— Teraz niech juz stlachy jedzą!

Toż zaczęła się biesiada!
Pędzą duszki i karliki,
i już każdy garścią zjada
przewyborne smakołyki.

Tętni cały pałac szklany
od wykrzyków i radości,
a nasz bobuś rozczochrany
wszystkich raczy, wszystkich gości.