Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ten maleńkiej bohaterce
z marcepanu niesie serce,
tam dziwaczne, wielkie kraby
cukrowane toczą baby.

Jadą placki, makowniki,
przekładańce i serniki.
Ten z owoców koszem bieży,
ten pomadki sypie z dzieży.

Ci znów niosą konfiturki,
lody, torty i mazurki.
By nie mówić już obszerniej,
pałac zmienił się w cukiernię!
O czem jeno myśl zamarzy,
wszystkiem wróżka Butkę darzy.

A że nasza panna mała
uraczyła się obficie,
że wszystkiego skosztowała,
o tem chyba nie wątpicie.