Strona:PL Stefan Grabiński-Księga ognia.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Na to i ja się zgadzam z księdzem proboszczem w zupełności. I ja wierzę w życie po tamtej stronie i ekspiację po śmierci. Chodzi tylko o formę bytowania poza grobem i rodzaj „kary“.
— Istnienie czyśćca i piekła jest dogmatem kościoła — rzekł ks. Łączewski ze szczególnym akcentem w głosie.
— Tak, wiem o tem, lecz nie jest nim istnienie ognia rzeczywistego i prawdziwego.
— A jednak ogień ten jest prawdą, o której zapewnia nas powaga Ojców kościoła i objawienia Świętych Pańskich. Św. Augustyn nazywa go ogniem rozsądnym i mądrym, który umie wywierać na grzeszniku całą swą niepojętą dzielność i pali w sposób dziwny, lecz prawdziwy. A św. Jozafat mówi o piekle w sposób następujący: „Oto jest miejsce nagotowane dla grzeszników; w płomieniach tych wiecznych cierpieć będą na wieki ci, którzy ulegli nieporządnym chuciom serca swego; tu wymierza się za rozkosz, co w chwili minęła, kara, która trwać będzie wiecznie“.
— Straszne, nielitościwe słowa, księże plebanie.
— A jednak prawdziwe. „Któż z was ostać się może przed ogniem pożerającym, kto z was ostać się może przed płomieniem wiecznym?“ — oto groźne pytanie, jakie nam stawia Izajasz w rozdziale XXXIII swej księgi.
— Sądzę, że sprawa natury tego ognia jest kwestją otwartą. Dla mnie jest on plastycznym symbolem mąk i katuszy moralnych duszy, która cierpi, przechodząc pamięcią całe swe zmarnowane życie.
— Zwykły wybieg tych, co, mając obciążone sumienie, pragną pocieszyć się w ten sposób. Ale to jest tylko strusia polityka, panie doktorze. Czyż nie mówi genjalny mistrz włoski w pieśni 25 swego „Czyśćca“?: