Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystko, gdy wypił greckiego wina i zjadł dobrą kolację w Pireus, (na dwie godziny przed odejściem okrętu do Salonik) to nie wytrzymał i poszedł do jakiegoś bajzlu dla wyższych oficerów marynarki i tam bawił się wcale dobrze z jakąś zwyczajną żydóweczką aż z Kiszyniowa i rozmawiał z nią „istotnie“ o niweliźmie i problemie semickim wogóle. Gdyby mogła go widzieć Hela.