Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go! — krzyknął Trojekurow, zaczynając się wahać. Pokaż mi ten twój rysopis zachwalany, rzekł do isprawnika, który mu natychmiast podał papier. Hm! hm! dwadzieści trzy lata i t. d. To tak, lecz to jeszcze niczego nie dowodzi. Cóż nauczyciel?“ Nie znaleziono, brzmiała powtórna odpowiedź. Cyryl Piotrowicz zaczynał się niepokoić; Marja Cyrylówna była napół żywa. „Zbladłaś Maszo, zauważył ojciec, czy cię przestraszono?“
— Nie, ojczulku, odrzekła Masza, boli mnie głowa. — Idź Maszo do swego pokoju i bądź spokojna“. Masza pocałowała go w rękę i czemprędzej poszła do swego pokoju, rzuciła się na łóżko i zaniosła się histerycznem łkaniem. Zbiegły się służące rozebrały ją i ledwie z trudem zdołały ją uspokoić za pomocą zimnej wody i wszelkich możliwych spirytusów; położono ją; zapadła w sen.
Tymczasem francuza nie znajdowano. Cyryl Piotrowicz chodził tam i nazad po pokoju głośno pogwizdując „Grom zwycięstwa niech rozebrzmi.“ Goście poszeptywali między sobą; isprawnik zdawało się ogłupiał; francuza nie znaleziono. Prawdopodobnie zdążył ukryć się i był uprzedzony. Lecz przez kogo i jak? — to było tajemnicą.
Wybiła godzina jedenasta i nikt nie myślał o spaniu. W końcu Cyryl Piotrowicz rzekł gniewnie do isprawnika: „No co? przecież nie zostaniesz tu do świtu, mój dom to nie zajazd. Nie twego sprytu bracie trzeba, aby schwytać Dubrowskiego, jeżeli to Dubrowski nawet. Zabieraj się do domu, a na przy-