Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/017

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż chcesz! ja w tych kołach najczęściej się obracam... Męża Eryfili niema obecnie w domu; pojechał do Megary. Ta piekarzowa jest najpiękniejszą kobietą, jaka kiedykolwiek stąpała po matce ziemi.
— Ciekawym.
— Jeszcze jeden warunek, mój Srebrnołuki. Przyrzecz mi, że użyjesz tylko sposobów godnych ciebie i nie postąpisz w żadnym razie, jakby postąpił taki naprzykład gbur, jak Ares, lub nawet, mówiąc między nami, jak postępuje ojciec nasz wspólny, Chmurozbiórca.
— Za kogo mnie masz! — rzekł Apollo.
— Zatem wszystko umówione i mogę ci pokazać Eryfilę.
Powietrze zniosło zaraz obydwóch bogów z Pnyksu i po chwili zawiśli obaj nad jednym z domów opodal Stoa. Argoburca podniósł potężną dłonią cały wierzch domu, również łatwo, jak gospodyni, gotująca strawę, podnosi pokrywę garnka, i ukazując niewiastę siedzącą w zamkniętym od ulicy miedzianą kratą i wełnianą zasłoną sklepie, rzekł:
— Patrz!
Apollo spojrzał i skamieniał.