Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 395.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sten, nigdy prawdziwszem nie było. Słońce, zachodząc, zabrało i wiatr ze sobą, śnieg przestaje padać — oddychamy! można się rozkutać, można swobodniej usiąść i patrzeć na świat, nadzieja wstępuje, humory się poprawiają. Ślad znajdujemy po chwilce, a co ważniejsza, wyjechawszy na górę, gdzie nie tyle śniegu, możemy rysią ruszyć. Jamszczyki zapewniają, że wszystko będzie dobrze — do stacyi mamy jeszcze wiorst 16. Około pół do ósmej wieczorem stajemy we wsi, gdzie i nocować nam wypadnie. Przed nami o wiorst 4 rzeka Jajta ni stoi, ni płynie, nie wiadomo, czy i jak przez nią przeprawić się przyjdzie; w nocy, w ciemności nie sposób. Nocujemy więc; poczciwe ludziska wynoszą, co mogą i mają specyałów: kapustę, wódkę, mleko, krążki, pierogi; samowar kipi, więc humory złote.
Nazajutrz rano przeprawa przez rzekę zapowiada się nieźle; konie wyprzęgamy prócz korenników — każdy jednego prowadzi po lodzie, rzeka częściowo stoi, droga wiechami wytknięta. Pierwsi dobrze przeszli, ja z jamszczykiem moim na końcu idziemy, on korennika i sanie, ja szkapę prowadzę; dochodzimy do drugiego brzegu; źle! lód trzeszczy straszliwie — jeszcze 20 kroków, a wszystko skończone; szkapa nie chce iść, ciągnę, jak mogę, byle prędzej; krach! lód pęka, ale niegłęboko, szkapa skacze wprzód i jesteśmy na brzegu! Zaprzęgamy, dalej jazda. Lasy się znowu zaczynają i góry znaczne; nową odnogę Uralu przejechać nam trzeba. Wieczorem znowu nas zatrzymują; przeprawa przez rzekę Ufę nas czeka, a na Ufie krycha idzie; śnieg wali, księżyc w pierwszej kwadrze wyłabudać się z chmur nie może. Nocujemy w stacyjce okropnie brudnej, ja z panem Kossowskim zawsze w saniach. Istotnie przeprawa przez Ufę ciężka: czółno od pomostu niżej o 2 czy 3 stopy; konie muszą skakać, sanie na linach spuszczają; szuga dość znaczna idzie. Coś równie prymitywnego, jak ten przewóz, w całej Syberyi nie widziałem. Jakoś i przez to się przedostajemy, pędzimy dalej. Jesteśmy w okolicach przez Baszkirów zamieszkałych, plemię tatarskie, podobno złodzieje z profesyi; za Baszkirami spotykamy Czeremisów, brzydkie, nieco Buriatów przypomi-