Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 364.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rym jeszcze w Mongolii tyle słyszałem, to po prostu jeleń górski; ale jakież rozmiary! rogi cudowne, potężne! Biją go tutaj w czasie, gdy róg jeszcze miękki i sprzedają na lekarstwo do Chin; piękne rogi płacą Chińczycy po 200 do 300 rubli srebrem. Wreszcie rysie, wilki, renifery nad granicami Mongolii przebywają.
W Tunce spotkałem jednego z ostatnich księży naszych tu deportowanych. Ksiądz J., chłop jak dąb, czerwony, zdrów, siwawy; dom ma porządny, prowadzi handel różnymi towarami. Ale pod względem moralnym ruina kompletna! Drugi podobny ksiądz S. o kilkadziesiąt wiorst dalej we wsi Szynki żyje. Trzeci F. w samej Tunce. Tych dwóch nie chciałem już widzieć.
Miłe wrażenie robi na mnie Jan Piotrowski, którego poznaję w handlu Kalmeira, żyda. Zesłany za rok 1863, syn bibliotekarza ze Sławuty, nic o ojcu nie wie, prosi mię o przewiezienie listu do ojca. Chce, żeby mu ojciec przesłał dowody szlachectwa, bo rząd zaprzecza mu praw szlacheckich. Wróciłby chętnie do domu, ale obawia się rzucić pewny kawałek chleba, nie mając zapewnionego losu w kraju. Obecnie rocznej pensyi pobiera 800 rs., a chętnieby porzucił to miejsce dla posady choćby 300 rs. w kraju, byle pewnej; zna krawiectwo, dawniej pracował w fabryce sukiennej w Sławucie; 10 lat służy w handlu Kalmeira. Biedaczysko! spłakał się jak bóbr, gdym go pytał, czy oprócz tego żąda czegoś od ojca i kraju? — Nie — odpowiedział, a łzy biedakowi jak groch po licach spływać poczęły. W 16-tym roku życia ojciec wysłał go do powstania. Mimo przestróg przeciwnych, wypchnięto formalnie malca nieszczęściu w paszczę. Anienkow, jenerał sądzący tych nieszczęśliwców, kazał ich do katorgi zasłać. Murawiew sam był lepszy, bo malców takich bić tylko kazał i puszczał do domu.
Co to podobnych egzystencyj zmarnowanych, zniszczonych w tym nieszczęsnym kraju! Pan Orzelski, co mnie w aleksandrowskim zawodzie gościł, t. zw. pesymista, tj. człowiek dobry, poczciwy, ale praktyczny, słuszną uczynił uwagę: My, powiada, nie Niemcy lub Żydzi. U nas nie pomyślał nikt