Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 300.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czerwony, pompejański kolor malowana, z cegły murowana, formą dwory polskie z XVIII. stulecia przypomina, ciężka nieco szkatuła, kryta, jak wszystkie świątynie, rodzajem dachówki polewanej. Zdawało mi się, mijając tę drugą bramę, że dojechałem, a że słyszałem o trudnościach, które strażnik tutejszy obcym w zwiedzaniu stawia, przeto puszczam szkapę kłusem. Ale — o dziwo! — za tą bramą na odległość 2—3 kilometrów znowu tylko pola, a środkiem znowu resztki owej drogi niegdyś murowanej.
Dojeżdżamy do ogromnej kamiennej bramy; tym razem już tylko jeden ogromny, szeroki łuk. — Koń mi się płoszy w chwili, gdy chcę w środek wjechać: w środku łuku stoi kamień cesarski, kolos z jednej sztuki, wysoki najmniej 5 metrów, na którym wypisane imię historyczne nieboszczyka i główne daty, a zwłaszcza pochwały. Podtrzymuje tę kolosalną tablicę grobową kolosalnych rozmiarów żółw, symbol długowieczności, wykonany z taką perfekcyą, taki klasycznie ohydny i straszny, że koń parska, spina się, nie chcąc wejść. Przejeżdżam nareszcie, i nareszcie też widzę ową z fotografij i opisów tak znaną aleję zwierząt i mędrców. Lekkim łukiem ciągnie się ta jedyna w swoim rodzaju aleja, aż ku wejściu istotnemu do grobowca. W odstępach mniej więcej 100 kroków siedzą, stoją i leżą, ale zawsze klęcząc na wszystkich czterech łapach, po obu stronach drogi, alegoryczne psy, wielbłądy, smoki jakieś (może wilki lub lisy), słonie, nareszcie konie, znowu psy, aż się poczynają ludzie — wszystko parami. Seryę ludzi zaczyna stan najniżej od wieków w Chinach ceniony, stan wojskowy, dalej urzędnicy państwowi, wreszcie mandaryni najwyższej rangi i kapłani. Kostyumy niezmiernie ciekawe, bardzo jednak od dzisiejszych różne; ze zmianą dynastyi i kostyumy dworskie zmieniono. Jadę dalej; znowu trzyłukowa brama, tym razem o pięknych w chińskim stylu ornamentach. Przy bramie w czterech rogach, cztery ogromne, białe marmurowe kolumny, na wierzchu każdej siedzi jakieś nieboskie stworzenie, z daleka jak lew wyglądające; kolumna sama ciężka, niezgrabna, okryta płaskorzeźbą, przedstawiającą smoka cesarskiego w morzu chińskich fal; mówię