Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 210.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Biwa na drugi (na pokładzie woda po kostki, bo od rana deszcz leje), by zapisać wrażenia z ostatnich dni, tj. pobytu w Osaka, Kioto, a wreszcie w Otsu, skąd stateczek mój wypływa. Piszę japońskim atramentem czerwonym, bo europejskiego tu dostać nie mogę.
Poprzedni liścik, jak widzę, kończy się lekką, emfatyczną apoteozą dawnej Japonii — więc ducha rycerskiego dawnej feudalnej Japonii. — Przed chwilą jednak pożegnałem mego najmilszego misyonarza z Kioto, Ojca Compagnon, który mnie aż tu odprowadził. Przy obiadku skromniutkim, któryśmy sobie zjedli w domku, najętym przez misyę, rozmowa zeszła była, jak zwykle zresztą, na Japonię, na Japończyków, na ich zalety i złe strony. Tu więc obkroić trochę muszę owo wychwalanie rycerskości, szlachetności i t. d. Japończyków. Mówiąc o cnotach lub zaletach, trzeba przedewszystkiem zdać sobie sprawę, co rozumiemy pod słowem cnota? A ponieważ tutaj może być tylko mowa o cnocie w ogólnem, nie europejskiem, że tak powiem, znaczeniu, ale w znaczeniu, jakie temu słowu przypisuje chrystyanizm — musimy się więc zapytać, jakie są pobudki wewnętrzne jakiegoś czynu, który chcemy skwalifikować jako cnotę. Otóż w życiu, charakterze Japończyka — nie nowej generacyi, bo o tej tego samego dnia, co o cnocie wogóle, mowy być nie może, ale generacyj minionych, w charakterze owych przesławnych, i tak sławionych dajmiów, samurajów i t. p. — dwa są momenta przez adoratorów Japonii pod niebiosa wynoszone, za przykładem Europejczykom-chrześcijanom stawiane, a to, po pierwsze: wierność niezłomna, nie ograniczona ni czasem, ni okolicznościami, aż do grobowej deski; po drugie: uprzejmość zawsze, wszędzie i dla wszystkich, spokój przez tę uprzejmość nakazany, i wreszcie ukrywanie istotnych uczuć i myśli, z przyczyny i pod płaszczykiem owego spokoju i owej uprzejmości — boć reguła Japończyka jest: nie okazywać nigdy gniewu, ni zmartwienia, ni wogóle uczucia na zewnątrz, aby snać inni ludzie, zwłaszcza socyalnie wyżsi, nie byli tem uczuciem niemile dotknięci. Mój misyonarz, a z nim i ja, przypatrzywszy się nieco dokładniej