Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 104.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogniła się, i na tem był koniec. Ale moje ubieranie się przez następnych wiele dni trwało zwykle co najmniej o kwadrans dłużej, bo nacieszyć się nie mogłem tym portretem na własnej skórze; co też to w domu powiedzą?!
Po południu dnia tego zwiedzamy cmentarzysko jednej z bogatszych części miasta. Syamczycy jako Buddyści, dziwnem pomieszaniem pojęć połączyli obyczaj Brahminów palenia trupów, z obyczajem Parsich rzucania trupów na pastwę sępom. Bogaci się każą palić. Królów i książąt królewskich palą na stosach, które podtrzymują i otaczają formalne pagody umyślnie w tym celu budowane, przeznaczone na spalenie wraz z trupem. Niestety, takiego wspaniałego pogrzebu nie widzieliśmy, nie umarł żaden za nas. Za to przychodząc do ogólnego paleniska, gdzie smród istotnie okropny ma swoją stolicę, zastajemy dwa malutkie ognie, jak do pieczenia kartofli (koło jednego właśnie jakiś stary cerber coś poprawiał), w których dopalały się resztki nieboszczyków. To pierwsza kategorya, murem odgrodzona od reszty, to bogatsi nieco, którzy mają za co zapłacić sobie drzewo. Przechodzimy na drugą stronę muru. Boże, co za widok! Właśnie sępy z jakimś ohydnym czarnym kundlem prowadziły bój zacięty o nogę — jak nam powiedziano — jakiejś starej kobiety, która wczoraj umarła, a że nie miała zupełnie nic za coby można drzewa kupić, więc rzucono ją do tak zw. poczekalni, gdzie trupy ubogich czekają rzekomo chwili, aż przyjdzie transport drzewa, corocznie przez króla »biednym miasta« ofiarowany, aby ich trupy palić. Sądząc po ilości palców, kości, kawałków nóg (głów nie widziałem), ramion, rąk, któremi tu zawalony jest dziedziniec dość sporej wielkości, domyślam się, że bonzowie muszą w inny sposób używać drzewa z daru królewskiego, a poczciwe sępy i owe czarne psisko pasą się tymi biedakami. Prowadzą nas jeszcze do pieca, gdzie palą bogatszych kupców. Spalenie kosztuje tu stosunkowo dość drogo, bo dużo drzewa wychodzi. Piec ten na czerwono pomalowany, wysokości może 21/2 metrów; na wierzchu ruszt, na którym kładą nieboszczyka.