Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 070.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dała ona znowu ryk ów straszny, a od ryku tego popękały bębenki w uszach nieszczęsnego śmiałka, który martwy upadł na ziemię, a duszę jego porwał Hanuman, książę ciemności.
Stąd poszła cześć okazywana białemu słoniowi. Każdy król syamski stara się koniecznie dostać białego słonia; znalezienie go bowiem jest dowodem przychylności bogów. To też za każdem nowem panowaniem, cały Syam szuka i poluje na słonia albinosa. Kto go odnajdzie i sprowadzi żywego, ten zapewnił sobie los na całe życie, bo hojność monarsza nie zna granic w tych razach. Obecny król, który zdaje się być we wszystkiem od Buddy w sposób szczególnie łaskawy traktowany, ma aż trzy białe słonie. Niech tylko sobie nikt nie wystawia istotnie białego słonia! O białości tu mowy niema zupełnie. Najbystrzejsze oko nie jest w stanie nic białego na tym słoniu odkryć. Widzieliśmy trzy: wszystkie trzy były zupełnie koloru zwykłego słonia, z tą różnicą, że oko jest białe, tj. blado-niebieskawe, jaśniejsze niż zwykle, i że na grzbiecie i około głowy słonie te są nieco jaśniejsze, maja jakby plamy koloru cielistego. Najstarszy z tych białych słoni liczy, jak mówią, lat 125, wysokości ma 11 stóp angielskich; kolos to niewidziany, ma przepyszne kły, tak długie, że z przodu się krzyżują; jest najbardziej czczony, a bardzo zły. Ten ma istotnie uszy zupełnie cielistego koloru. Ale nie trzeba zapominać, że służba stajenna królewska posiada cały arsenał środków, by skórę słonia białego, u zwykłych słoni nigdy nie mytą, wymywać i nadawać jej nieco jaśniejszy od zwykłego kolor.
Po tych trzech niby białych kolosach, z których najbielszy najbardziej na nasz widok ryczeć i trąbą ku nam istotnie groźnie wymachiwać począł, wyprowadzono największego wzrostem słonia Syamu. Maści zupełnie prawie czarnej, miał przeszło 12 stóp. Wyznaję, że stąd niechętnie odchodziliśmy; podczas wyprowadzenia tych słoni, zawiązała się ciekawa rozmowa: Syamczycy widocznie lubiący te stworzenia, a przytem cieszący się bardzo z naszej rzetelnej admiracyi, a niemniej z naszego strachu przed trąbą i rykiem