Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 050.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po największej części pływającemi, według panującego tu ogólnie zwyczaju. Po obu stronach widoczne kanały, kanaliki, laguny, pola ryżem zasiane; palm kokosowych niewiele; zresztą jakiś widocznie wodny krzew, który w nader gęstych bukietach wpycha się aż w rzekę. Setki małych i większych łódeczek, trochę gondole przypominających; na nich Chińczycy lub Syamczycy, stojąc wiosłują, zupełnie jak gondolierzy; wszystko to spieszy ku morzu łowić ryby, boć to jedno z głównych zajęć tych ludzi.
Coraz bardziej się zciemnia, tysiące świateł na rzece i tuż nad brzegami. Menam, to główny gościniec Syamu. Na Hekubie dzwonią na obiad; godzina 6-ta, słońce poczyna zachodzić, widok coraz wspanialszy, oryginalniejszy, stada mew i dzikich gołębi nad głowami nam przeciągają — a my musimy iść na dół do smrodliwej naszej jadalni: bo każą jeść. W tej chwili oświadcza nam kapitan, że za 20 minut zarzuci kotwicę, jutro rano więc dopiero będziemy mogli wylądować. Miny kwaśne, obiad nam nie smakuje — nic dziwnego, bo zły. Wkońcu kapitan się lituje, i nie chcąc nas wystawić na istną męczarnie nocowania na pokładzie, wśród zaduchu, wilgoci i milionów moskitów, rusza walecznie naprzód, mimo ciemności. Tak dojeżdzamy nareszcie do miejsca, gdzie rzeka się jeszcze raz zagina, rozszerza, wlewa w kanał łączący ją z drugiem ramieniem, i ma wreszcie szczęście odzwierciedlać stolicę królów Syamu. Statek staje, kilka łodzi się zbliża, między niemi dwa czółna parowe. Jedno z nich przywozi dwie baryły w ludzkiej postaci; pierwsza, to l'introducteur des ambassadeurs, wysłannik Jego król. Wysokości księcia Devavongse-Varopracar, ministra spraw zewnętrznych, a rodzonego brata J. Król. Mości; druga baryła, to zastępca konsula ad honores austryackiego, pana Schleimhals, bawiącego na urlopie, kupiec północno-niemiecki, Demissius (recte Musius) czy coś podobnego, zupełnie przypominający lohndiener'a z Ungarische Krone w Wiedniu. Obaj zasapani i spoceni, bo od dwóch dni zapanowało w Bang-kok niezwykłe w styczniu ciepło, przyszli witać i przyjmować naszego posła. Pan konsul ad honores,