Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Colombo, 25 grudnia.

Wczorajszy nasz przyjazd do Colombo nie był szczęśliwy. Statek austryackiego Lloyda, jak zawsze spóźnił się o całą dobę. Zamiast świeżego wiatru, jaki tu panuje w grudniu, przywitał nas czas chmurny, deszcz, przytem temperatura trephauzu, a wilgoć taka, że papierosa zapalić nie można. Wyłazimy z naszych kajut źli, kwaśni, pleśnią jakąś pokryci; darmo wytrzeszczamy oczy na ów sławny Ceylon, ów raj ziemski, perłę, ogród Indyj — nic nie widzimy, tylko mgłę; jedynie powonienie ostrzega nas gdzie jesteśmy, bo już na kilka godzin przed wpłynięciem do portu, uczuliśmy cudowną jakąś, niesłychanie mocną woń, przesycającą powietrze.
Ale wnet po przyjeździe, jakiż czarodziejski widok odsłonił się nagle przed nami! Nasz język, język ludu północ zamieszkującego, jest przecież za ubogi, by w nim wrażenia, zbierane w krajach podzwrotnikowych, opisywać. Choć, przepraszam, zbyt ogólnie się wyraziłem: to nie język temu winien, ale ten, co nim władać dostatecznie nie umie. Cóż ja biedny mam powiedzieć o tej wyspie, którą, niestety, na zawsze opuszczam? Chwalić, opisywać w tych razach, jestto rodzaj bluźnierstwa. To są rzeczy tak wspaniałe, że trzeba je widzieć własnem okiem, by dopiero mieć pojęcie o tem, ile nam północnym mieszkańcom potrzebaby czasu, by oko nasze przyzwyczaiło się patrzeć na te wspaniałości, by pamięć nasza potrafiła zachować choćby mgliste wspomnienie tych przepychów... Gdym patrzał na te dżungle, czyli las tutejszy, właściwie jeden wielki ogród, jedną wielką orgię natury, przypomniał mi się mimowoli ów chłop z Unii Matejki, tak olśniony przepychem i świetnością tego, co przed sobą widzi, że ani be ani me; nie może sobie zdać sprawy, podziwiać nawet nie umie, więc poprostu gębę rozdziawił, czy wytrzeszczył i oniemiał. Tu zupełnie moja rola na Ceylonie, z tą różnicą, że ja krzyczałem i piszczałem i gestykulowałem bezwiednie z podziwu.
Jadąc z Colombo do Kandy, właściwej rezydencyi gubernatora Ceylonu, położonej blizko 2000 stóp angielskich