Strona:PL Odprawa posłów greckich (Jan Kochanowski) 016.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Porzucić, a sam gdzie w las sromotnie uciecze.
Niestety! jakież moje będą przenosiny?
Podobne w tył okrętu łańcuchem za szyję
Uwiązana pośrodkiem greckich naw popłynę.
Z jakąż ja twarzą bracią swą miłą przywitam?
Jakoż ja niewstydliwa przed oczy twe naprzód
Mężu mój miły! przyjdę i sprawę o sobie
Dawać będę? a będęż w twarz ci wejźreć śmiała?
Bodajżeś ty był nigdy Sparty nie nawiedził
Nieszczęsny Pryamida! — bo czegóż mnie więcej
Nie dostawało? Zacnych książąt córką będąc
Szłam w książęcy dom zacny; dał był bóg urodę,
Dał potomstwo, dał dobrą nadewszytko sławę —
Tom wszytko prze człowieka złego utraciła.
Ojczyzna gdzieś daleko, przyjaciół nie widzę,
Dziatki, nie wiem, żyweli? jam sama coś mało
Od niewolnice różna, przymówkom dotkliwym
I złej sławie podległa: a co jeszcze zemną
Szczęście myśli poczynać, ty sam wiesz mój panie!


Helena, Pani stara.

Pani.

Nie frasuj mi się moje dziecię miłe!
Takci na świecie bydź musi: raz radość,
Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot
Nasz upleciony, i rozkoszyć nasze
Nie pewne, ale i troski ustąpić
Muszą, gdy bóg chce, a czasy przyniosą.