Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
33
Buddaizm.

nych, lamowie sprawiają także władzę świecką, ale hierarchja ich jest właściwie nie kapłańską, lecz czysto urzędniczą. Porównywanie dalai-lamy z Papieżem jest po prostu złośliwém szyderstwem, które na żaden bliższy rozbiór nie zasługuje; przyczém tylko tę zrobić należy uwagę, że dalai-lama dopiero od pięciu wieków istnieje. W niektórych praktykach religijnych jest pewna analogja, jak np. w używaniu czapek, podobnych do mitr, w kroju i kolorze ubrania, w paleniu kadzideł i oddawaniu czci relikwjom, przyklękaniach i t. p. Jeżeli ztąd można wyprowadzić jakieś wnioski o wspólném pochodzeniu tych obrzędów, to należałoby koniecznie przypuszczać, że Tybetanie przyjęli je od chrześcjan; gdyż tybetański buddaizm przypada na czasy stosunkowo późniejsze, a na Cejlonie i w Barmanji, dawniejszych siedzibach buddaizmu, tego podobieństwa nie dostrzeżono. Zresztą, posiadamy pewne fakta, które pozwalają nam przypuszczać, że teraźniejszy kult tybetański wykształcił się pod wpływem pojęć zaczerpniętych z chrześcjaństwa. Buddaizm tybetański, noszący nazwę „żółtej religji,“ od koloru sukien używanych przez zakonników, jest dziełem Dsong-K’haby, który zreformował dawną religję, nazywaną „czerwoną.“ Ten Dsong-K’haba w młodości swojej miał się uczyć u jakiegoś mędrca z zachodu. Przekazawszy całą swoję naukę Dsong-K’habie, położył się ów mędrzec na wierzchołku jakiejś góry i tam umarł. Prawdopodobnie tym mędrcem był chrześcjanin, może jeden z nestorjanów, którzy, jako kupcy, wówczas po całej Azji wędrowali. Lecz nie potrzebujemy nawet uciekać się do takich historycznych wywodów. Kościół katolicki nigdy nie utrzymywał, że wszystkie jego obrzędy i ceremonje są z boskiego ustanowienia; z wyjątkiem istotnych części Ofiary św. i sakramentów, są one ludzkiego pochodzenia. Urządzenia te wszakże nie są dziełem przypadku, lub dowolności ludzkich, lecz wypływają z ożywiającej je myśli religijnej i uświęcenie swe biorą z Kościoła, który się Duchem św. rządzi. Pod pewnym więc względem kult posługuje się sztuką, która pomaga wyrazić owę myśl religijną w pewnych znakach, w pewnej akcji według naturalnych praw duszy człowieczej. Nie dziwi to nikogo, że niektóre symbole jednakowo przez wszystkie ludy są używane, że uczucie np. miłości płciowej w poezji wszystkich ludów w jednakowych kształtach się wyraża; uczucie więc czcin i uwielbienia dla czegożby nie mogło także w rozmaitych krajach przez jedakowe obrządki i symbole się wypowiadać? Niejakie podobieństwo między buddaizmem a chrześcjaństwem da się w ten prosty sposób wytłumaczyć, że to, co w buddaizmie jest prawdą, znalazło wyraz swój w ceremonjach podobnych do symbolów i obrządków prawdziwej religji. Tylko ci, którzy w każdym kulcie, a mianowicie też w katolickim, widzą dzieło przypadku i samowoli, mogą z pewnych podobieństw między kultami wyprowadzać ich tożsamość. — Pozostaje nam pokrótce wspomnieć o stosunku buddaizmu do chrześcjańskich missji. Odpierając przypuszczenia o wspólnym początku buddaizmu i chrześcjaństwa, nie zaprzeczaliśmy pewnych analogji, które chrześc. misjonarzom pracę nawracania buddystów wielce ułatwiać mogły. Głębokie przeświadczenie o potędze złego na ziemi, pragnienie wyzwolenia się od niego, czysta stosunkowo nauka moralności, czyniły buddaizm więcej niż jakąbądź inną sektę dostępnym dla nauki chrze-