Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 303.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
288
Biblja.

o sobie mówi (De bel. Jud. VII 5, 5. De vita sua § 73). Zkąd widać, w jakiém poszanowaniu był zakon (Pentateuch) i prorocy (inne pisma śś. Starego Test.). Przypuścić musimy, że skoro takiém uszanowaniem otaczano Biblję, to nietylko nie myślano o jej fałszowaniu, ale jak najtroskłiwiej dbano o jej przepisywanie. I rzeczywiście, egzemplarze przeznaczone do publicznego odczytywania, Talmud (przepisy VI w. po Chr.) konfrontować każe tak, iżby ani jedna litera ani zbywała, ani brakowała, ani była niekształtna; gdyby zaś podobny defekt znalazł się w przepisanym egzemplarzu, już ten jest niezdatnym dla synagogi. Jeśli tylko 3 błędy znalazłyby się w rękopiśmie, wolno go poprawić i używać; jeśli więcej, nie może być w synagodze używanym (Ob. Judaeorum codicis sacri rite scribentli leges e libro Talmud, ed. I. G. L. Adler, Hamburg 1778. De Voisin, Observatt. in Pugionem. Fidei, in Ugolini Thesaur. Antiq. ss. I 203—212). Był także zwyczaj, praktykowany kiedyś u Syryjczykójy nawet (Wisemann, Horae syr. s. 213), a przez Talmud polecony, żeby notować na końcu egzemplarza liczbę wierszy każdej księgi, liczbę podziałów, litery, jakie wyrazy i litery są w środku podziału (paraschy). Rabini utrzymują, że ten zwyczaj jest bardzo dawnym i że niegdyś piśmienni byli w stanie podać liczbę każdego wyrazu, ile razy się w Biblji znajduje i gdzie jak jest pisanym (Buxtorf, Tiberias. c. 8). Przy takiém uszanowaniu i troskliwości o księgi śś., niepodobna przypuścić jakiegokolwiek umyślnego fałszerstwa. Gdyby ono miało miejsce, zostałby się ślad jakikolwiek.f. Prawda, że samo już przepisywanie z najlepszą wiarą, mogło się stać powodem omyłek licznych i nader ważnych. Lecz niebezpieczeństwa tego nie trzeba przesadzać. W czasach najdawniejszych, kiedy pismo było rzadszém, mniej też mogło być omyłek; a jeżeli gruba omyłka wkradła się do jednego egzemplarza, niepodobną było rzeczą, aby ktoś jej nie spostrzegł (mówimy zawsze o omyłkach, któreby się sprzeciwiały słowu Bożemu). Trzebaby chyba przypuścić, że nikt nie znał treści słowa Bożego. Taka zaś zupełna nieświadomość jest rzeczą nie znaną w historji Starego Testamentu. Owszem, wiemy z dziejów, że byli ciągle prorocy (ob ); byli inni pobożni żydzi, którzy zakon często odczytywali: Judyta, Mardocheusz, Esthera, Tobjasz, Machabeusze i w. i. (Cf. I Mach. 1, 60. 3, 48). Mamy zatém wszelką podstawę sądzić, że w owych wiekach mniej był narażony tekst na omyłki ważne, aniżeli później. Za dowód mogą służyć kodeksy późniejsze. Kennicot, który wielką ilość rękopismów hebr. Biblji miał przed sobą i porównywał, oświadcza, że różnice miedzy temiż rękopismami są małej wagi (Ob Michaëlis Oriental. Bibliothek, I 142). Rękopismy zaś jego sięgały lat od 1000—1700 po Chr. Jeżeli więc z lat 700 rękopismy tak mało się różniły, kiedy częściej były przepisywane, to jeszcze mniej do sfałszowania mogły się przyczynić omyłki kopistów z 700 lat (od 1000—300) przed nar. Chr., kiedy księgi święte były mniej przepisywanemi, bliższemi oryginału i z nim łatwiej konfrontowanemi być mogły, albo przynajmniej przepisywano je z egzemplarzy takich, które były bezpośredniemi kopjami oryginałów. Trudno zatém, aby różnice kodeksów sfałszowały Biblję: Wiele także różnią się przekłady między sobą i od oryginału; ale i tu różnice małoznaczne, pochodzą ztąd, że jeden tłumacz mniej, drugi więcej niewolniczo trzymał się oryginału; jeden przekładał jaśniej, drugi ciemniej; jeden zwięźlej, drugi obszerniej. Słowem pomimo