Strona:PL Michał Bałucki-Ciężkie czasy.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wierzy, że książę istotnie przyjeżdża tutaj dla zakupienia tam jakichś dóbr.
Aurora (patrząc na córkę). Nikt się nie domyśla, że to dla niej, dla tego naszego anioła, pour notre ange!... (Całuje ją w czoło).
Idalia. Ach, maman!
Giętkowski. Tylko, czy jesteś pewną tego — ma chère?
Aurora. To przecież jasne jak słońce. Widział ją w Karlsbadzie, podobała mu się — bo komuż by się nie podobał taki anioł — a że musiał wyjechać i nie mógł wtedy z wami faire une connaissance, więc dowiedziawszy się, gdzie mieszkamy, przyjeżdża tutaj — c’est naturelment!
Giętkowski. Dlaczegóż nie do nas wprost?
Aurora. Alfredzie! Alfredzie! Qu-a-tu-dit? Czyżby to wypadało, żeby kawaler starający się o pannę, mieszkał z nią pod jednym dachem? Toby była niedelikatność w najwyższym stopniu, wbrew etykiecie wielkiego świata. I to właśnie, że nie przyjeżdża wprost do nas, ale tu, daje mnie pewność, że nasza Idalcia będzie księżną.
Giętkowski. A jej ojciec, ja sądzę, że książę postara się zapewne o jaki tytulik dla swego teścia, n’est ce pas? Ja sądzę, że co najmniej baron.
Aurora. Ach, co najmniej!
Giętkowski (chodzi zadowolony). Baron... Monsieur le baron... lubo daleko lepiej by brzmiało: monsieur le comte Giętkowski.
Aurora (patrząc w okno). O! qu’est ce que ca?...
Giętkowski (idąc ku oknu). Quoi?
Aurora. Regarde! Jakiś wspaniały powóz!...
Idalia. To może on!... Ach maman!... (Omdlewając, siada na fotel).
Giętkowski (wyjmując zegarek). Ależ dajcie pokój, książę nie będzie tu jak za dobre pół godziny.
Aurora. Więc czyjże to może być powóz?...
Giętkowski (patrząc przez monokl). Nie mam idei! Oprócz nas i hrabiego Artura, nikt tu nie ma podobnego w całej okolicy...
Aurora. Powóz zatrzymał się przed gankiem. Lechicki otwiera drzwiczki i wysadza jakąś damę. (Cofa się z oburzeniem). Nie... to nie do uwierzenia!... C’est incroyable!
Idalia. Qui est la maman?
Aurora. Wyobraźcie sobie: Kwaskiewiczowa!... Kwaskiewiczowa w powozie!... Nie, to jest oburzające!
Giętkowski. I dziwić się tu, że nędza panuje w kraju,