Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 159.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Babka miała spotkać się ze mną w Londynie, więc pożegnawszy serdecznie przyjaciół, pewnego dnia pięknego wyruszyliśmy zpowrotem.
Zajechałem odrazu do hotelu, który wskazała mi babka, i zastałem przygotowane wszystko na moje przyjęcie. Witała mię wzruszona i swoim zwyczajem po krótkiej chwili przystąpiła wprost do rzeczy.
— Semestr rozpoczyna się w ciągu tygodnia. Skoro jesteś zdecydowany, przyjechałam, żeby cię jakoś urządzić.
— Jestem prawie zdecydowany — odparłem. — Chciałbym jednakże przedtem zastanowić się jeszcze wspólnie, czy... to... nie będzie dla mnie zbyt kosztowna droga. Rozumiem przecie dzisiaj, że już wiele wydałaś na mnie, babciu, czy to może trwać dłużej? Czy nie byłoby lepiej, żebym obrał zawód praktyczny, w którym moja praca odrazu zapewniłaby mi choć utrzymanie?
— Moje dziecko — rzekła babka, patrząc na mnie — trzeba, żebyś zrozumiał także, iż celem mego życia jest zrobić cię szczęśliwym i użytecznym człowiekiem. Od chwili przybycia do dnia dzisiejszego nie wyrządziłeś mi żadnej przykrości — jesteś moją dumą i moją czułością. Dziś uznaję, że nie spełniłam obowiązku względem twej biednej matki, a może zawiniłam nawet względem ojca, i tobie tylko dług ten spłacić mogę. Wystarczy mi na to, abyś skończył prawo i zajął stanowisko, odpowiednie twoim zdolnościom. Więc nie troszcz się o to, moje drogie dziecko, sięgaj śmiało po przyszłość, którą zdobyć możesz, pracuj, a reszta dziś należy do mnie.
Tak zaczęta rozmowa długo w noc się przeciągnęła. Pierwszy raz w życiu babka mówiła ze mną o przeszłości, mówiła i o sobie. Uważała mię widać za człowieka godnego zaufania i szacunku. Jakże czułem się z tego dumny i szczęśliwy. Byłem pewny, że nie zrobię jej zawodu.
Nazajutrz oświadczyła mi od rana, że musimy pojechać obejrzeć mieszkanie, o którem wyczytała w ogłoszeniach.