Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 103.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nien pracować. Tego od ciebie wymagam, a upór złamać potrafię. Wiesz dobrze, że co powiem: tak będzie! to być musi.
Milczałem, choć zdawał się czekać odpowiedzi.
— Nie jestem bogaty, abym miał na zbytki — zaczął znowu po chwili. — Wychowanie otrzymałeś dostateczne. Zresztą choćbym miał na to, jestem zdania, że szkoła nie dla ciebie. Musisz pracować na kawałek chleba, a im prędzej zaczniesz, tem lepiej.
Milczałem znowu, chociaż przestał mówić. Ale po krótkiej przerwie zaczął znowu.
— Musiałeś słyszeć, że mamy w Londynie „interes winny“ Murdstone i Grinby. Pan Quinion nim zarządza. Zwrócił mi słuszną uwagę, że, skoro tam dajemy pracę tylu chłopcom, i ty możesz ją znaleźć. Dlatego dziś pojedziesz z panem Quinion. Za sumienną pracę będziesz miał życie i parę groszy na drobne wydatki, mieszkanie za ciebie płacę, ubrania masz tymczasem dosyć, a w razie potrzeby dostaniesz, co będzie konieczne.
Zrozumiałem, że zaczynam nowe życie i stary dom opuszczam może już na zawsze, lecz nie wiedziałem, czy mam się cieszyć, czy smucić.
W milczeniu wsiadłem z panem Quinion do powozu i ostatniem spojrzeniem pożegnałem cmentarz, skąd wysokie, zielone drzewa kłaniały mi się gałęziami, jakgdyby przesyłały ciche pozdrowienie.


VIII. NA WŁASNYM CHLEBIE.

Wiele rzeczy przeżyłem i widziałem na świecie, jednakże dziś jeszcze nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt z przyjaciół matki nie zapytał ojczyma, jakiem prawem wyrzucił mnie z domu i zaprzągł do ciężkiej pracy zarobkowej wątłe i zdolne dziesięcioletnie dziecko.
„Interes“ Murdstone i Grinby mieścił się w wąskiej