Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z rozwianym włosem i dzieckiem na ręku, w lekkiej sukience w mroźny i wietrzny poranek. I taką pozostała w mej pamięci.


VII. SIEROCTWO.

Nic nie pamiętam ze zdarzeń szkolnych po powrocie, widocznie wszystko szło zwyczajnym trybem, albo — jedno wrażenie było tak potężne, iż zatarło w pamięci wszystkie inne.
Było to w marcu, dzień chłodny i mglisty, który dziś jeszcze widzę, jakby to stało się wczoraj. W wielkiej sali tak ciemno, że chłopcy zapalają świece i zapałki, aby znaleźć ołówek, który upadł na podłogę. Tylko co wróciliśmy ze śniadania.
Pan Sharp stanął we drzwiach i powiedział głośno.
— Dawid Copperfield do dyrektora. Wieści z domu.
Zerwałem się z ławki i pobiegłem ku drzwiom ucieszony, spodziewając się listu albo paczki od Peggotty. Chłopcy uśmiechali się do mnie znacząco, ale pan Sharp zatrzymał mię u wejścia, położył mi przyjaźnie rękę na ramieniu i odezwał się tonem tak serdecznym, jakiego nigdy jeszcze od niego nie słyszałem.
— Nie śpiesz się, mój chłopcze, przyjdziesz dosyć wcześnie.
Nie zwróciłem na to uwagi i pobiegłem do wskazanego pokoju. Pan Creakle siedział przy stole z gazetą w ręku i jadł śniadanie, pani Creakle czytała list.
Wstała zaraz i wzięła mię za rękę, zaprowadziła na sofę pod ścianą, kazała usiąść obok siebie, a po chwili milczenia położyła mi łagodnie rękę na ramieniu i rzekła cichym, bardzo miłym głosem:
— Muszę pomówić z tobą, moje dziecko, o bardzo ważnej rzeczy.
Westchnęła, ja rzuciłem okiem na pana Creakle. Ugryzł