Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 022.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Murdstone z przyjaciółmi zamknęli się w kajucie i czytali jakieś papiery, a ja zostałem na pokładzie z chłopcem, który miał dużą głowę, rude włosy i grube niebieskie ubranie, jakiego jeszcze nigdy nie widziałem. Oprowadzał mię wszędzie, pokazywał wszystko, o co go zapytałem, ale niezawsze mogłem zrozumieć, co mówił.
Wróciliśmy do domu dopiero wieczorem, pan Murdstone zasiadł z mamą przy kominku, a ja poszedłem na herbatę, do Peggotty, opowiadałem jej długo o yachcie i wreszcie znalazłem się w łóżku.
Mama przyszła, zanim usnąłem, i chociaż bardzo mi się spać chciało, znów kazała sobie opowiedzieć wszystko, co widziałem i słyszałem na wycieczce. Zapewne byłem senny i źle opowiadałem, bo mię nie rozumiała i kazała sobie powtarzać to samo, wkońcu ucałowała mię serdecznie.
Wydaje mi się, jakby to było nazajutrz, ale prawdopodobnie było znacznie później.
Znów siedzieliśmy we dwoje z Peggotty w bawialnym pokoju, gdyż mama poszła na wizytę. Ona cerowała przy świecy pończochy, a ja czytałem jej o krokodylach albo, bardzo być może, o innych jakich potworach. Peggotty, jak zawsze, słuchała uważnie i spostrzegłem, że często wpatruje się we mnie z otwartemi ustami, jakby miała co powiedzieć lub zapytać. Ale nic nie mówiła, więc czytałem dalej, przyjemnie podniecony jej uwagą.
— Dewi — zaczęła wreszcie, opuszczając pończochę na kolana — cobyś powiedział na to, żebyśmy się we dwoje wybrali na wycieczkę na parę tygodni? Moglibyśmy pojechać do brata mego, do Yarmouth, nad morzem. To byłaby przyjemność.
Patrzyłem na nią ogromnie zdziwiony, chęci mi nie brakowało, ale... ale...
— A jaki jest ten brat twój? — zapytałem.
— Oh! — odparła Peggotty, wznosząc wgórę oczy i ręce. — To jest najlepszy człowiek, jaki może być na świe-