Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 331.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

snęła trzewiczki do wody. Czółenko atoli było bardzo lekko przywiązane, gdy się więc mocniej chybotać zaczęło pod krokami Marysi, oderwało się nagle i odbiło od brzegu. Kiedy mała dziewczynka to spostrzegła i chciała na ziemię wyskoczyć, było już zapóźno, czółno bowiem o łokieć przeszło odbiegło od lądu i, porwane silnym prądem wezbranej rzeki, płynęło coraz szybciej i dalej.
Mała Marysia przelękła się okropnie i zaczęła płakać, ale nikt jej, prócz wróbli, nie słyszał, a wróble przecież nie mogły wynieść dziewczynki z czółenka, latały więc tylko wzdłuż brzegu i śpiewały, by ją pocieszyć: „tuśmy, tu! tuśmy, tu! nie bójże się ni-i-i-i-ie!“ Czołno pędziło z wodą, a mała Marysia siedziała już spokojnie; za nią płynęły jasne buciki, ale nie mogły dogonić lekkiego czółenka, które bardzo prędko mknęło po fali.
Pięknie było po obu brzegach rzeki: śliczne kwiaty, stare drzewa i puszyste łąki, na których pasły się krowy i owce, ale nigdzie ani śladu człowieka.
Może mnie woda poniesie do mojego Janka, pomyślała Marysia i spojrzała weselej dokoła siebie, przypatrując się pięknym zielonym brzegom. Wtem dopłynęła do dużego ogrodu, pełnego drzewek wiśniowych, ocieniających mały domek z dziwnemi czerwonemi i niebieskiemi okienkami. Czółno płynęło coraz wolniej, wolniej, aż wreszcie przybiło zupełnie do lądu.
Marysia zaczęła wołać, a z domku, stojącego w ogrodzie, wyszła staruszeczka z kijkiem w ręku, w dużym, słomianym, pomalowanym w kwiaty kapeluszu na głowie.
— Biedna dziecino! — rzekła staruszka — jakim sposobem dostałaś się na tę wielką, bystrą rzekę, co cię tak daleko od domu uniosła?