Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 042.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rym napis: IHOANNES, św. Mateusza — anioł, trzymający przez draperję napis na wstędze: MMATHEVS. Poniżej Baranek Boży w aureoli z tryumfalną chorągiewką, z którego piersi tryska krew. Na odwrotnej stronie rękojeści symbole dalszych ewangelistów: lew skrzydlaty w aureoli z podpisem MARCVS, a pod nim wół w aureoli z podpisem LVCAS, pod którym znów Baranek Boży. Na jelcach przedstawiono znowu te same cztery symbole. Pomimo tak wybornej techniki i mistrzostwa, poza zakres tych wyobrażeń artysta romanizmu wyjść nie umiał, a może nie mógł skrępowany przepisanym dla sztuki zakresem wyobrażeń. Jelce mają po obu stronach napis: po stronie głównej — Quicunque haec nomina Dei I secum tulerit, nullum periculum ei omnino nocebit; po stronie odwrotnej: CON. CIT. OMON. CEVE SEDALAI. EBREHEL. Napisy te zatem znaczą: Ktokolwiek te imiona Boga I z sobą będzie nosił, nigdy mu nie zaszkodzi niebezpieczeństwo. I oznacza początkową literę wyrazu Joi-he-waw-he znanego powszechnie jako: Jehowa. Drugi napis ciemny, kabalistyczny i tajemniczy. Składa się on ze słów hebrajskich, ale przekręconych i zmienionych, że zaledwie można je wytłómaczyć: są to imiona Boga, które wymawiano w miejsce Jehowa, tego bowiem imienia nie wymieniają Izraelici, tylko widząc je w tekście Pisma św., skłaniają głowy i zastępują innymi wyrazami. Napisy te nabrały w chrześcijańskiej kulturze znaczenia środka nadprzyrodzonego i ochraniającego, a więc znaczenia amuletu. Z tej to przyczyny po jednej stronie jelc wymieniono tę skuteczną i niezwykłą moc mające słowa a po drugiej przestrogę: „ktokolwiek te imiona I (t. j. Jehowy) będzie z sobą nosił, nie zaszkodzi mu żadne niebezpieczeństwo.“ W górnej części rudziny występują od rękojeści dwie blaszki, obie pokryte napisami w XIX w. najprawdopodobniej podczas restauracyi miecza we Francyi dodanymi. Z opisu miecza, kiedy był w królewskim skarbcu w Krakowie i jego kopii z XVIII w. w przybliżeniu znamy pierwotną osnowę napisu choć w części: Brzmiał on: Iste est gladius principis et haeredis Boleslai ducis Poloniae et Masoviae, Lanciciae. (To jest miecz monarchy i dziedzica Bolesława księcia, polskiego, mazowieckiego i łęczyckiego). Treścią napisu odwrotnej strony było: Bóg pomoże tym mieczem zwyciężać wrogów. W końcu XVIII w. napisy te były już zniszczone; w ręku niesumiennych antykwarjuszów zastąpiono je dzisiejszym napisem, aby miecz wydał się dobrze zachowany i większą za niego można było uzyskać zapłatę. Z dawnej zrobionej niezawodnie przez Łokietka pochwy doszedł tylko orzełek srebrny na pogłębionem i wypełnionem czerwoną masą tle, który również oglądać można w Ermitażu petersburskim. Wogóle opisany miecz koronacyjny jest to dzieło sztuki niemieckiej XIII w. i pod względem artystycznym wysokiej wartości zabytek, tylko jako taki znany powszechnie zagranicą i publikowany niejednokrotnie w zagranicznych archeologicznych wydawnictwach. U nas pisał o nim najgruntowniej Sadowski „Miecz koronacyjny polski, Szczerbcem zwany“ w Rozpr. wydz. hist.-filozof. Akad. XXX. Tudzież osobno, Kraków 1892. Także Kopera. Tam podano podobiznę. Podobiznę podał także Eljasz Radzikowski w rozprawce nie wytrzymującej krytyki p. t. „Szczerbiec, miecz Bolesławowski.“ Niewątpliwie nową koronę kazał Władysław Łokietek wykonać na miejscu. Dochowała się ona do ostatnich lat XVIII w., poczem zniknęła bez pozytywnego śladu. Zrobiono jednak za Stanisława Augusta jej rysunek, który się dochował do dziś dnia. Obok rysunku opisy skarbca koronnego, od XV w. począwszy, dają nam o niej dokładniejsze wyobrażenie. Z rysunku widzimy, że to dzieło przemysłu artystyczne-