Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.2 056.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

polskie, posiadające do roku 1600 około 10,000 druków w Polsce tłoczonych lub do nas odnoszących się, a do r. 1900 mające tychże do dwustu tysięcy, t. j. więcej, niż wszystkie razem wzięte inne piśmiennictwa słowiańskie. Smutnem jest tylko, że tym mozolnym pracom bibljografów i badaczów polskich nie odpowiada wcale szersza działalność inteligencyi narodu, nie odczuwającej obowiązku pracy kulturalnej tak wydawniczej, jak konserwatorskiej. To też ze wstydem przyznać się musimy, że niema drugiego narodu w Europie, któryby względnie do obszaru swego piśmiennictwa posiadał tak mało bibljotek prywatnych, tak wiele dzieł zupełnie zaginionych i takie wstrętne nieuctwo na polu dziejów swojej literatury i oświaty.

Drumla, dromla, dremla, z niem. Trommel i średniowieczno-niemieckiego trumel, narzędzie muzyczne wargowe, zapewne oddawna w Polsce znane, bo już Knapski w słowniku swoim (r. 1641) pisze: „Na dremli grać, brząkać“. W nowem (lwowskiem) wydaniu Lindego takie znajdujemy określenie tego narzędzia: „żelazko z sprężynką, na którym, przyłożywszy go do zębów, za wciąganiem oddechu, ruszając (palcem) sprężynkę, tony wyrabiają“. Karłowicz uważa, iż niewiadomem jest, skąd Niemcy wzięli wyraz trommel, ale przyznaje mu pokrewieństwo z brummen, brummeln — mruczeć, warczeć, t. j. słowami, określającemi najlepiej charakter dźwięków drumli. W pospolitem użyciu widzieliśmy drumle tylko u młodzieży ludu karpackiego, a były to takie właśnie żelazka ze sprężynami, o jakich mówi słownik Lindego. Widzieliśmy jednak razu pewnego drumlę z kabłączkiem drewnianym, zamiast żelaznego, i uważamy taką za typ dawniejszy.

Drużbart, gra w karty polskie, powszechna w wieku XVIII. W pierwszej połowie wieku XIX była już tylko grą niższych klas lub dzieci. Łuk. Gołębiowski tak ją opisuje w dziele swojem „Gry i zabawy“ (Warszawa, 1831): Niema tu kozery i kolory tylko idą starszeństwem raz oznaczonem stale, najmłodszy dzwonkowy, dalej czerwienny, winny, żołędny. Wszystkie karty rozdają się czterem osobom. Matedorami są od góry na dół licząc: „dola“ — szóstka winna, „drużbart“, król czerwienny, wyżej opisaną koleją maści, dziewiątki, z których żołędna „starką“ się zowie, tuze, wyżniki, niżniki i szóstki. Siódemki nie mogą być bite, tylko się na nie odrzuca, do czego służą inne ósemki, prócz „doli“, króle i kralki żadnej wartości w tej grze nie mające. Rysuje się na początku gry figura (rodzaj krzyża z linii równoległych). Osoby, które siedzą naprzeciwko siebie, wspólnie składają lewy, ci, którzy więcej zrobili, mażą jedną kreskę, gdy pierwsze cztery zrobią, mażą dwie kreski. Kto pierwszy swoje zmazał, przeciwnikom tyle pałek pisze, ile im znaków pozostało. Koniecznie tu bić należy kartę wyższą, jeśli więc zadano ci „starkę“, albo inną dziewiątkę, a nie mając starszej, położysz „drużbarta“ i wezmą go „dolą“, z obcej strony malują ci „okulary“, gdy własny gracz drużbarta zabić przymuszony, dostajesz „nożyczki“. Jeśli wszystkie wam lewy zabrano, „biczyk“ obu graczom się kreśli, gdy przeciwnicy 5 kresek zmazali, a wy żadnej, macie „kota“, gdy jedna wam tylko ubyła kreska, wtenczas macie „rożen“. Ta rozmaitość wypadków zajmuje grających, jednych smuci, drugich uszczęśliwia.[1]

Drużyna czyli zbiór druchów, poczet, towarzystwo, rodzina i domownicy, czeladź. Stryjkowski pisze, iż „książe Lew

  1. Do wiadomości o grze w karty, zwanej Drużbart, należy dodać, że ta jej nazwa przerobiona została z niemieckiej: König Drosselbart-Spiel, t. j. gra w króla Drosselbarta. König Drosselbart, dosłownie: król z drozdową brodą, jest postacią mityczną w podaniach niemieckich. Drużbartem w tej grze nazywa się król czerwienny. W formie drużbart naśladowano brzmienie wyrazu drużba. (Karłowicz).