Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.2 055.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

karnię socynjańską około r. 1570. 108) W Zamościu wielki kanclerz Jan Zamojski, założyciel akademii, fundował i drukarnię, która pod zarządem Marcina Łęskiego należała do lepszych w Polsce. Od r. 1595, przez lat 190 trwania tej akademii, istniało tutaj 14 drukarń: Łęskiego, Wolbromczyka, Radyckiego, Krokoczyńskiego, Niziołkowicza, Loba, Pawłowicza, Jastrzębskiego, Wierzchowskiego, Jarmużewskiego, Prątkiewicza, Rutowskiego, Paleckiego i Niewieskiego. 109) Żółkiew w ziemi Lwowskiej miała już w wieku XVII polską i żydowską drukarnię. 110) Żytomierz na Wołyniu w połowie XIX wieku posiadał 5 drukarń polskich. Opieka, którą monarchowie i możnowładcy — powiada Korotyński — otaczali dawniej nauki i uczonych, oraz zupełna wolność druku, sprzyjały nader korzystnie rozwojowi drukarstwa w Polsce. Na założenie drukarni nie potrzeba było wcale uzyskiwać pozwolenia; wyjednywano jedynie przywileje królewskie na książki, aby zabezpieczyć się od przedruku. Tylko dzieła religijne podlegały cenzurze biskupiej, zresztą szerzeniu za pomocą druku zgorszenia zapobiegały magistraty. Dzięki temu już w XVI wieku liczono w Polsce przeszło 100 drukarń, które czynne były nie tylko po miasteczkach, ale nawet i po wsiach, np. w Lucławicach r. 1560. W wieku XVII liczba ich jeszcze wzrosła, a sztuka typograficzna dotarła do takich dalekich zakątków kraju, jak Paniowce, Lubcz nad Niemnem i t. d. Z powodu wszakże niszczących wojen: szwedzkich, kozackich, tureckich i tylu innych, oraz cudzoziemczenia się arystokracyi polskiej i panowania 2-ch Sasów nieprzyjaznych lub obcych dla życia i literatury polskiej, nastąpił pewien zastój w rozwoju oświaty Polaków, tak jak do pewnego stopnia miało to miejsce współcześnie, lubo z innych przyczyn i u niektórych innych ludów w Europie. W czasach saskich istniało wprawdzie przeszło 500 drukarń w Polsce, bo znajdowały się przy każdym prawie większym klasztorze, lecz ani papierem ani czcionkami nie dorównywały edycjom epoki zygmuntowskiej. Jedynie drukarnia Cezarych w Krakowie (1612—1730) podtrzymywała jako tako dawną sławę. Wobec tego sporo dzieł polskich posyłano odbijać za granicę, najwięcej do Lipska. Odkąd przecież piśmiennictwo zaczęło się odradzać, i drukarnie też zaczęły się ulepszać. Wydanie Voluminów Legum przez pijarów w Warszawie (1732—1782), „Kodeksu dyplomatycznego“ Dogiela przez pijarów w Wilnie (1758), „Dziejopisów polskich“ przez jezuitów warszawskich (1764—68), stało się zwiastunem powrotu do pięknych i okazałych druków, którymi zasypał kraj Grell warszawski, „komisarz i bibljopola Jego Kr. Mości“. Obok niego pracował z równą gorliwością w Warszawie Piotr Dufour (1775—1795). Na polu bibljografii i zbierania wiadomości o drukarniach piśmiennictwo polskie liczy cały zastęp poważnych pracowników. Dość tu wspomnieć Hoppjusza, Brauna, Lengnicha, Niesieckiego, Hoffmanna, biskupa Załuskiego, Janockiego, Czackiego, Jerzego Sam. Bandtkiego, Feliksa Bentkowskiego, ks. Juszyńskiego, Jana Sowińskiego, J. M. Ossolińskiego, Muczkowskiego, Kraszewskiego, Sobieszczańskiego, Jochera i wielu innych. Nad wszystkimi górują zasługi Joachima Lelewela i Karola Estrejchera. Pierwszy w dziele „Bibljograficznych ksiąg dwoje“ (Wilno 1823—26) skreślił teorję bibljografii, dzieje bibljotek i drukarstwa w Polsce i nauczył rodaków, z jaką sumiennością należy opisywać rzadkie druki. Drugi w olbrzymiej swojej „Bibljografii polskiej“ stworzył podstawowy przewodnik i podręcznik dla wszystkich pisarzy i uczonych po wszystkie czasy, wykazując przytem we wstępie do swego pomnikowego dzieła, jak przeważne stanowisko ilościowe zajmowało piśmiennictwo