Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzał, okulary bynajmniej potrzebne nie były. Tedy po chwili daremnego upatrywania, głosem tak silnym, aby wszyscy obecni słyszeć go mogli, przemówił:
— Dwóch bratanków nieboszczyka widzę tu obecnych, ale po trzecim bratanku jego, Franciszku Tuczynie, jest żyjąca córka, Anastazya, której nie widzę. A w jej nieobecności testamentu nijak czytać mi nie wolno, bo ona z panem Waleryanem i Dominikiem Tuczynami równem prawem po nieboszczyku dziedziczy i do posłyszenia ostatniej woli jego równe z nimi prawo posiada.
A do dwóch wymienionych Tuczynów obracając się, rzekł:
— Myślałem, że wszystkich sukcesorów razem zebranych tu najdę. Ale postrzegam, że kiedy o sprawiedliwość idzie, pamięć macie krótką.
Nie mylił się: gdy o ziemię i insze dostatki szło, dwaj bracia tak się zawdy zapamiętywali, że najwiadomsze rzeczy z głów im wylatywały, jak ptaki stukami cepów z gumien wystraszane. Już po raz drugi w życiu o istnieniu na świecie córki po trzecim bracie zapominali, chocia przedtem i bali się okrutnie, aby pan Cyryak zbytnio na jej stronę nie przechylił testamentu, tem się przecie w dobrej nadziei utwierdzając,