Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pieśni przez niego śpiewanej różnymi tonami wtórzyli. Kobiety zaś, z rękoma nabożnie złożonemi, szły milcząc, lub z szybkiemi poruszeniami warg odmawiając ostatnie pacierze. Wszyscy zresztą szli prędko, prawie biegli, aby krokom Nawróciciela, któremu do pługa pilno było, sprostać; czarny krzyż nad głowami ich szybko przesuwał się po tle błękitnego nieba, a żałosne pienia, przez wiaterki marcowe wznoszone, leciały po chłodnem polu aż ku tym jego krawędziom, któremi sunęły zwolna ciemne sylwetki oraczów. Droga była niedługa; mały orszak rychło wsunął się pomiędzy domostwa okolicy i tylko pomiędzy okolicą a znacznie odrzuconym od niej domem Anastazyi pozostało kilka kobiet w ciasną kupkę zbitych i gwarzących.
Gwarzyły o tem, że chociaż Piszczałkowa kobietą języczliwą jest i przykrą, wszakoż po córce zmarłej tak bez upamiętania nijakiego desperuje, że aż serce kraje się na nią patrząc. Nie dziw też może, iż w gadzinę jadowitą się przemieniła, z takim niedołęgą i razem impetykiem, jakim Piszczałka jest, wiek swój przeżywszy. Bo kiedy kto niedołęgą jest, to niechże choć pokorę i cichość łagodną w sobie ma, abo kiedy impetyk, to mu w pracy zarówno, jak w gniewie, niech moc i płomień tkwi. Ale takie dwa grzyby w barszczu mając, otruć się nim nietru-