Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wóz z siedzącą na nim kobietą dostrzegła, lecz dostrzegło go również z daleka wielu wsi tej mieszkańców, którzy też, z podwórek i ogrodów, z za stodół i płotów wyskoczywszy, tak samo, jak ona, tylko z przeciwnej strony biedz zaczęli.
Kobiety i mężczyźni, podrostki i drobne dzieci, sporym tłumikiem wóz otoczyli i rozległ się tam pogwar głosów, które wszakoż jakie słowa wymawiały, nie słychać tu było, a tylko ze wszystkiego miarkować się dawało, że kobieta przybywająca gościem tu była pożądanym i czczonym niezmiernie, że też ją każda ze zbiegowiska tego osoba, z naleganiem i prośbami, do siebie zapraszać i ciągnąć usiłowała. Już nawet z tej przyczyny powstawać poczynały współzawodnictwa zazdrosne i sprzeczki; głosy, kobiece zwłaszcza, na sile wzmagały się i zaostrzały; mężczyzna jakiś, rozgniewaną snadź pięścią popchnięty, z tłumu, jak z procy wypadł i tak się zatoczył, że mu aż czapka z głowy na świeżo zorany zagon upadła.
Trwało tak minut z kilka, gdy nagle zbiegowisko zachwiało się, nieco rozpierzchło, z pstrego zaś wnętrza jego dobył się najpierw łeb koński, a potem cała postać kasztanowatego konika z grzywą konopiastą, którego Ana-