Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kształt długiego pasma o nisko zwisających pobrzeżach. Wkrótce potem uwagę moją przykuł brunatno-purpurowy brzask księżyca i szczególny wygląd morza. To ostatnie podlegało szybkiej zmianie, i woda zdawała się bardziej, niż zazwyczaj, przejrzyścieć.
Mogłem wyraźnie oglądać dno, chociaż zarzucony przeze mnie zgłębnik wskazał, iż znajdujemy się na wysokości piętnastu sążni. Powietrze zaprawiło się nieznośnym upałem i przepełniło się spiralnie rozedrganymi podmuchami żaru na wzór tych, które się unoszą ponad rozpalonem do czerwoności żelazem. Z nadejściem nocy wszelki powiew ustał i ogarnęła nas cisza tak całkowita, że niedostępna zrozumieniu. Płomień świecy jarzył się na przedzie bez pochwytnego dla oka ruchu, a długi włos, — włos ujęty wskazującym i dużym palcem, padał poziomo bez najmniejszego drgnienia.
Wszakże, ponieważ kapitan twierdził, iż nie widzi żadnych oznak niebezpieczeństwa i ponieważ zboczyliśmy z drogi do lądu w kierunku poprzecznym, tedy rozkazał zwinąć żagle i zarzucić kotwicę. Nikogo ze straży okrętowej nie postawiono