Strona:PL Bolesław Prus - Kłopoty babuni.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lepszego reprezentanta płci, stworzonej dla wyłącznej satysfakcji rodzaju żeńskiego.
Mecenas znowu odwrócił się do nas.
— Aha!... W takim razie sprawa bierze inny obrót... wszak prawda, panie Szczypka?
— Artykuł sześćdziesiąty prawa o małżeństwie z roku 1836 — odpowiedział dependent. — „Małżeństwo ustaje: przez śmierć jednego z małżonków i wskutek wyroku władzy duchownej, uznającego nieważność. Małżeństwo zaś nie spełnione fizycznie rozwiązuje się przez wstąpienie jednego z małżonków do zakonu i wykonanie tamże ślubu czystości...“
— O... widzisz pani, co nam opiewa kodeks! Litera prawa przedewszystkiem! — mówił skrupulatny Bałwanowicz. — A teraz gotów jestem wysłuchać.
— Przychodzę w interesie tego oto Sotera Moździerznickiego, mego wnuka...
— Zapewne małoletni? — spytał jurysta.
— Tak jest, szanowny panie, ma rok siedemnasty.
— Artykuł trzysta czterdzieści pięć — uzupełnia dependent. — „Małoletnim jest każda osoba, która jeszcze nie ma skończonych lat dwadzieścia jeden...“
— O! — zauważył mecenas w sposobie twierdzącym. — Pani zapewne musisz być krewną nieletniego?
— Jestem babką i opiekunką...
— Babka-opiekunka!... Hum!... Panie Szczypka, a co o tem mówi kodeks?
— Artykuł trzysta sześćdziesiąt dziewięć — odpowiada Szczypka. — „Gdyby podług przepisów powyższych oddziałów opieka nie była ani przy ojcu lub matce, ani przy obranym przez nich opiekunie, wtenczas należy z prawa do dziada z ojca...“
— Ja jestem babką z ojca! — przerywa z triumfem Pudencjanna.