Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwsze promienie kwietniowego słońca rozwijały zielone trawy.
Pozostawał Armandowi ostatni obowiązek do spełnienia, to jest połączenie się z ojcem. Chciał, bym i tu mu towarzyszył.
Przybyliśmy de C., gdziem ujrzał pana Duval takim, jakim go sobie wyobrażałem, według portretu nakreślonego przez syna: wielkim, godnym, poczciwym.
Przyjął Armanda ze łzami szczęścia, a mnie uścisnął rękę serdecznie. Dostrzegłem, że uczucie ojcowskie panowało nad wszystkiemi w jego sercu.
Córka jego, Blanka, miała w oczach jakąś przejrzystość, na ustach powagę i czystość, które znamionują, że dusza przepełniona jest świętemi myślami, a z ust wychodzą pobożne słowa. Uśmiechnęła się na widok brata, nie wiedząc, że zdala od niej zalotnica poświęcała swe szczęście na dźwięk jej imienia.
Bawiłem jakiś czas wśród tej szczęśliwej rodziny, zajętej tym tylko, co jej przyniósł serdeczną pociechę.
Powróciłem do Paryża i spisałem te dzieje tak, jak mi je opowiedziano. Mają one jedną niezaprzeczoną zasługę, tę mianowicie, że są prawdziwe.
Z opowiadania tego bynajmniej nie wyprowadzam wniosku, by wszystkie dziewczyny takie, jak Małgorzata, zdolne były do tego co ona; daleki jestem od tego, ale mam przeświadczenie, że jedna z nich doświadczyła w swem życiu poważnej miłości, że cier-