Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kał się skompromitować posiadaniem mnie. Przedstawił mnie swoim przyjaciołom, jadłam z nimi kolacyę, poczem jeden z nich wziął mnie do siebie.
„Cóż miałam robić, mój drogi!...
„Zabić się? — to znaczyłoby obciążyć twe życie bezpożytecznym wyrzutem, wreszcie, na co się zdało odbierać sobie życie, kiedy się jest tak blizką śmierci?
„Byłam w stanie ciał bezdusznych, rzeczy bezmyślnych, żyłam przez jakiś czas tem życiem automatynem, później wróciłam do Paryża i pytałam się o ciebie, dowiedziałam się wówczas, że pojechałeś w daleką podróż. Już nic mnie nie zatrzymywało. Egzystencya moja stała się znów taką, jaką była na dwa lata przedtem, nim cię poznałam. Próbowałam pogodzić się z księciem, ale zanadto zraniłam tego człowieka, a starcy nie mają cierpliwości zapewne dlatego, że nie są już długowiecznymi.
„Choroba owładała mną, coraz byłam brzydszą. Mężczyźni kupujący miłość, badają wprzód towar, który nabywają. Były w Paryżu, kobiety lepiej się mające, weselsze i tęższe odemnie, zapomniano mnie powoli. Oto moja przeszłość aż do dnia wczorajszego.
„Teraz jestem zupełnie chorą. Napisałam do księcia, prosząc go o pieniądze, bo ich nie mam, a wierzyciele moi zbiegli się ze swemi kwitami, wściekli i bezlitościwi. Czy książę mi odpowie? Czemu cię niema w Paryżu, Armandzie, odwiedziłbyś mnie, a toby mnie pocieszyło.

∗             ∗