Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Mimo to, zapytał mi się, co w nim jest.
— „Szczęście pańskiego syna — odrzekłam.
„Ojciec ucałował mnie po raz ostatni. Uczułam na mojem czole dwie łzy wdzięczności, będące niejako chrztem zmywającym niedawne błędy i w chwili, gdy postanowiłam się oddać innemu człowiekowi, jaśniałam całą dumą, myśląc czem odkupuję ten nowy błąd.
„Było to bardzo naturalne Armandzie, powiedziałeś mi przecie, że ojciec twój był najuczciwszym człowiekiem w świecie.
„Pan Duval wsiadł do powozu i odjechał.
„Byłam przecież kobietą i gdym cię znów ujrzała, płakałam, ale nie słabłam.
„Czym dobrze zrobiła? — pytam się sama siebie dzisiaj, leżąc chora w łóżku, które pewnie opuszczę będąc już trupem.
„Byłeś świadkiem, com czuła, w miarę jak się zbliżała godzina naszego rozstania; twego ojca nie było, by mnie wsparł, a była chwila, w której chciałam ci wszystko wyznać, tak byłam zdziwiona myślą, że ty masz mnie nienawidzić i gardzić mną.
„Może nie uwierzysz temu, Armandzie, ale prosiłam Boga, by dał mi siłę, a że mi ją dał, to najlepszy dowód, że mnie wysłuchał.
„Przy kolacyi jeszcze potrzebowałam pomocy, bo sama nie wiedziałam, co zrobiłam, tak bałam się, by mi nie zabrakło odwagi.
„Ktoby był powiedział, że ja, Małgorzata Gau-