Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myślałeś, że to wystarczy kochać się i żyć na wsi, jak para pasterzy? Nie, mój przyjacielu, nie. Obok życia idealnego, jest życie materyalne, a najczystsze postanowienia przywiązane są do ziemi śmiesznemi, lecz żelaznemi nićmi, które niełatwo zerwać. Jeżeli cię Małgorzata nie zwiodła dwadzieścia razy, to dlatego, że jest to natura wyjątkowa. Nie moją to jest winą, żem ja jej to radziła, bo żal mi było biednej dziewczyny, obdzierającej się ze wszystkiego. Nie chciała, odrzekła mi, że cię kocha i nie oszuka za nic w świecie. Wszystko to jest bardzo piękne, bardzo poetyczne, lecz taką monetą nie można zapłacić swych wierzycieli, a dzisiaj nie wydostanie się z ich rąk inaczej, jak przy pomocy trzydziestu tysięcy franków, powtarzam to panu.
— To dobrze, dam pani tę sumę.
— Czy pan pożyczysz?
— Mój Boże, no tak.
— Pięknie się pan spiszesz, zerwiesz ze swym ojcem, obciążysz swe dochody, wreszcie nie będzie można tak codzień znajdować po trzydzieści tysięcy franków. Wierz mi, mój drogi Armandzie, znam lepiej kobiety, niż pan; nie rób tego głupstwa, które będziesz sobie wyrzucał. Bądź pan rozsądnym. Nie mówię tego, żebyś porzucił Małgorzatę, lecz żyj z nią tak, jakeś żył na początku lata. Zostaw jej wyszukanie środków do wyjścia z kłopotów. Książę powoli powróci do niej. Hrabia N., gdyby go chciała przyjąć, mówił mi to wczoraj, gotów jest zapłacić wszystkie jej długi i dać jej jeszcze cztery do pięciu tysięcy fran-