Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

franków, nie może on więcej dawać swej utrzymance jak czterdzieści lub piędziesiąt tysięcy franków na rok i to jeszcze dużo. A więc, inne miłostki uzupełniają roczne jej wydatki. Małgorzata jest szczęśliwa, trafiła jakby cudem na bogatego starca, mającego dziesięć milionów, któremu żona i córka umarły, który ma tylko siostrzeńców bogatych już osobiście, który jej daje ile tylko chce, nic w zamian nie żądając, ależ ona od niego nie może więcej wymagać niż sześćdziesiąt do siedemdziesięciu tysięcy franków rocznie i jestem pewna, że gdyby więcej chciała, pomimo majątku i przywiązania, jakie ma do niej, odmówiłby.
Wszyscy młodzi ludzie, co mają dwadzieścia lub trzydzieści tysięcy liwrów renty w Paryżu, to jest, że mogą zaledwie wyżyć w świecie, w którego skład wchodzą, wiedzą bardzo dobrze, zostając kochankami takiej kobiety jak Małgorzata, że z tego, co oni jej dają, nie mogłaby nawet zapłacić mieszkania i służby. Nie mówią tego, że wiedzą, udają że nic nie dostrzegli a kiedy mają jej już dosyć, opuszczają ją. Jeśli przez próżność chcą wszystkiemu wystarczyć, to się rujnują jak głupcy i pozwalają się zabić w Afryce, zostawiwszy sto tysięcy franków długu w Paryżu. Czy pan myślisz, że taka kobieta wdzięczną jest za to takiemu jegomości? Wcale nie. Przeciwnie, ona mówi, że poświęciła mu swoją pozycyę i że żyjąc z nim traciła pieniądze. A, pan szepczesz, że te szczegóły są haniebne! Tak, ale prawdziwe. Jesteś pan cudnym chłopcem i kocham cię z całego serca, wi-