Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zbliżają się do drzwi, kawaler otwiera, wpuszcza przyjaciela, zatrzymuje klucz od bramy, daje klucz od kurytarza, zamyka drzwi wchodowe i oddala się. Po tych drobnych szczegółach, udzielonych z lakońską zwięzłością, Pan zabiera głos i mówi:
„Znałem rozkład mieszkania. Wstępuję na palcach, otwieram drzwi od kurytarza, wchodzę do alkierzyka, gdzie znajduję lampkę nocną. Rozbieram się; zastaję drzwi od pokoju uchylone, wchodzę; kieruję się ku alkowie: Agata nie śpi. Rozsuwam firanki; czuję jak para ramion oplata mnie i przyciąga; poddaję się, kładę, czuję się obsypany tysiącem pieszczot, które odwzajemniam. Jestem najszczęśliwszym z ludzi; jestem nim ciągle jeszcze, gdy...“
Tu pan Kubusia spostrzegł że sługa śpi, albo też udaje że śpi: „Ty śpisz, huknął, śpisz gamoniu, w najbardziej przejmującej chwili mojej historji!..“ Tutaj właśnie Kubuś czekał swego pana. „Obudzisz-ty się?
— Nie sądzę.
— I czemu?
— Bo gdybym się obudził, ból gardła mógłby się obudzić również, a myślę że lepiej abyśmy sobie obaj wypoczęli...“
I Kubuś opuszcza głowę na piersi.
„Kark sobie nakręcisz.
— Z pewnością, jeśli tak jest napisane w górze. Czy pan nie jesteś w objęciach panny Agaty?
— Tak jest.
— Czy nie czujesz się pan dobrze?
— Bardzo dobrze.
— Więc tkwij pan.