Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego herby...!“ Istotnie, na wozie mieściła się długa trumna przykryta całunem, na całunie szpada wraz z wstęgą orderową, a obok trumny ksiądz, trzymający w ręku brewiarz i zawodzący psalmy. Wóz jechał ciągle dalej, Kubuś szedł za nim rozpaczając, słudzy zaś przyświadczyli Kubusiowi, iż to był w istocie kondukt kapitana, zmarłego w sąsiedniem mieście, skąd przewożono go do rodzinnego grobu. Od czasu jak ów rycerz postradał, wskutek śmierci kolegi i przyjaciela, kapitana w tym samym pułku, przyjemność pojedynkowania się przynajmniej raz na tydzień, popadł w melancholję, która, w ciągu kilku miesięcy, doprowadziła go do zgonu. Kubuś, spłaciwszy kapitanowi daninę pochwał, żalów i łez jaką mu był dłużny, przeprosił pana, dosiadł z powrotem konia, i ruszyli w milczeniu.
Ale, na miłość boską, mości autorze (powiecie), dokąd oni dążą...? Ale, na miłość boską, mości czytelniku, odpowiem, alboż ktokolwiek w świecie wie dokąd dąży? A wy sami, dokąd dążycie? Trzebaż abym wam przypomniał zdarzenie Ezopa? Pan jego, Xantyppus, rzekł mu pewnego wieczora, letniego lub zimowego, Grecy bowiem kąpali się o każdej porze roku: „Ezopie, idź zajrzeć do łaźni; jeżeli niema zbyt wielkiego ścisku, będziemy się kąpać“... Ezop rusza. Po drodze, spotyka patrol ateńską. „Dokąd idziesz? — Dokąd? odparł Ezop, nie wiem. — Nie wiesz? chodź bratku do więzienia. — Ano widzicie! odparł Ezop, czy nie słusznie powiedziałem, że nie wiem dokąd idę; chciałem iść do łaźni, i oto idę do więzienia...“ Kubuś szedł za swoim panem jak wy za waszym; jego pan za swoim, jak Kubuś za