Strona:PL-Denis Diderot-Kubuś Fatalista i jego Pan.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mnichy są nieubłagane. Kiedy wyciągnęli z brata Jana wyjaśnienia jakie im były potrzebne, uczynili zeń parobka do noszenia węgla w laboratorjum gdzie destyluje się krople karmelitańskie. Brat Jan, wprzódy podskarbi zakonu i pomocnik gwardjana, obecnie węglarzem! Brat Jan miał ambicję; nie mógł znieść upadku swej powagi i blasku, i czekał jeno sposobności aby się umknąć temu upokorzeniu.
Wówczas to przybył do tegoż klasztoru młody ojczyk, który uchodził za cud świata w konfesjonale i na kazalnicy; nazywał się ojciec Anioł. Miał piękne oczy, gładkie lica, ramiona i ręce tylko rzeźbić! Dopieroż Ojciec Anioł każe i każe, spowiada i spowiada; wszystkie pobożne duszyczki czepiają się habitu Ojca Anioła; w wigilje niedziel i świąt uroczystych sklepik Ojca Anioła oblężony od baranów i owieczek, podczas gdy starzy Ojcowie daremnie czekają na klientelę w swych opustoszałych kramikach: co ich wielce martwiło... Ale, panie, gdybym dał pokój historji brata Jana, a wrócił do historji moich amorów, toby może było weselsze.
PAN. — Nie, nie; zażyjmy niuch tabaki, zobaczmy która godzina i jedź dalej.
KUBUŚ. — Niech i tak będzie, skoro pan sobie życzy.
Ale koń Kubusia był odmiennego zdania; nagle dał susa i skoczył w jar. Daremnie Kubuś ściska go kolanami i ściąga wędzidło, uparte zwierzę rzuca się i zaczyna całym pędem wdrapywać się na jakiś wzgórek; tu zatrzymuje się jak wryte, Kubuś zaś, powiódłszy wzrokiem dokoła, ujrzał się między widłami szubienicy.