Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 18 - W dolinie łez. Od r. 1863-1901.djvu/06

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Piszę rankiem. Śnieg zawiał okienka mej chaty,
W izbie mroźno i szaro. Jakiś gość skrzydlaty
Przed zimnem do lepianki schronił się i ćwierka.
Ja piszę, a ptaszyna z pod pułapu zerka
I widzi, jak na papier ciężka łza mi kapie.
Sople wiszą lodowe u ścian, na okapie,
I stary mój kożuszek srebrzy się od szronu...
Jak głucho! bicie serca słyszę jak głos dzwonu!...

Co tu robię? jak żyję? Nie wiem, jak nakreślić,
Że patrząc, nie chcę widzieć! myśląc, nie chcę myśleć!
Że pomiędzy tem wszystkiem, co mię tu otacza,
A mną — jest dusza moja, która przeinacza
Rzeczywistość — i sprawia, że, złudzony snami,
Chodzę z niewidomemi, jak ślepiec, oczami,
I dzień po dniu przeżywam, i chwilę za chwilką
Tem, co mam wewnątrz siebie! I tak trwam tem tylko!...

Ludzie nie są źli tutaj. Jest w nich jakaś szczera
Litość. Nieraz chłop prosty tak na mnie spoziera,
Jak ja patrzyłem niegdyś na pisklę bezdomne!
Nieraz, gdy wyjdę z chaty na śniegi ogromne,
Zakrwawione od zorzy polarnego nieba, —
Na progu pieniądz srebrny, albo krążek chleba
Położy jakaś dobra, niewiadoma ręka!
Jem ten chleb, gdy to piszę — i serce mi pęka!

Znalazłem na dnie kufra twój „Złoty Ołtarzyk“.
Tyś go włożyła, Mamo! To mój relikwjarzyk.
Schowałem go na sercu i chodzę z nim wszędzie.
Jak Ty przeczułaś, Mamo, czem mi tutaj będzie
Ta książka, — jakby żywą i drogą osobą!
Po polsku z nią jedynie rozmawiam — i z sobą...
I codzień na te pustki drętwe, nieskończone
Idzie moja modlitwa „Pod Twoją obronę!“

Mamo, napisz mi wszystko! Czy tak samo z rana
Gra srebrna sygnaturka u Świętego Jana?