Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Biały od śniegu, nieprzejrzany okiem, bezludny, pusty, głuchy. Wielki płaszcz borów rozesłał się po nim, lecz mróz-władca położył mu granicę; dalej już tylko bezdrzewna pustynia i srebrne wstęgi rzek, które zdążają do morza; tu szaleje wicher północny, a góry lodu wznoszą dumne czoła.
Może i piękna jest ta ziemia biała, zimna, czysta i cicha, może i piękna jest dla ludzi wolnych. Ale takich niema tu wcale.
Carscy słudzy poplamili ją gniazdami nędzy, rozpusty, zbrodni; dziki właściciel tych nagich obszarów jak zwierz leśny kryje się w puszczy; przestępcy-niewolnicy pracują w kajdanach, dobywając z łona jej złoto i skarby, albo jęczą w lochach więziennych.
Niebrak i tu wygnańców z polskiej ziemi: naliczyć ich można tysiące. Ciężko im płynie życie: w dzień pod batem dozorcy, noc w zgniłem powietrzu więziennej otchłani, gdzie im wolno we śnie marzyć o przeszłości. Przyszłości dla nich niema.

„Stąpaj tutaj ostrożnie — przemawia poeta — bo ta ziemia brukowana jest ludźmi śpiącymi. Słyszysz? oto oddychają głośno, a niektórzy z nich jęczą i gadają przez sen.
Jeden o matce swojej, drugi o siostrach i braciach, a trzeci o domu swoim, o tej, którą umiłował, i o łanach, gdzie mu się zboże kłaniało, jak panu swemu; — i szczęśliwi są teraz przez sen... lecz się zbudzą.
W innych kopalniach wyją zbrodniarze, lecz ta jest tylko grobem synów ojczyzny i pełna cichości.
Łańcuch, co tu szczęka, smutny ma głos, a w sklepieniu są różne echa, i jedno echo, które mówi: Żałuję was!“

Tutaj spoczną ich kości po ciężkim trudzie życia, ich prochy w obcą zamienią się ziemię...
Tu skonał Piotr Wysocki.